Grzegorz Osóbka – Bestia w Jasiu
Posłuchaj
Przeczytaj
Pędził co sił do przodu, na przełaj po ciemnym lesie. „Kurcze, gdzie jest Gośka?” – pomyślał, ale zaraz potem przypomniał sobie, że ona zawsze daje sobie radę, a teraz to nawet nie miałby jak jej pomóc. Za nim, na wysokości korony drzew na miotle ścigała go czarna wiedźma. Wkurzona była na to, że Gośka wrzuciła ją do garnka z gorącą wodą. Oboje potem, on i Gośka, zwiali, ale rozdzielili się pod tym cukrowym domkiem, by wiedźma mogła gonić tylko jedno z nich. Wypadło na niego. Więc teraz pędził co sił przez ciemny las by ratować swoją skórę.
Był wkurzony ogólnie. Bo co za głupi pomysł miał ojciec, że z braku kasy zostawia ich w lesie samych. Jak tylko uda mu się przeżyć tę noc, to będzie musiał z ojcem porozmawiać. Co głupi pomysł oni sami mieli, by zajadać się tymi słodyczami. Ani to dobre, ani zdrowe. Można było zjeść jakąś kaszę z warzywami… No dobra, ale głodni byli. No i na końcu Gośka wcale nie musiała próbować zabijać wiedźmy. A jeszcze okradli ją wychodząc z jej domku. No w sumie nie dziwne, że się zeźliła na nich.
Tylko teraz trzeba było przeżyć. Więc Jasiek gnał co sił. Gałęzie przecinały mu twarz; czuł jak podrapania krwawią. I już widział kątem oka jak wiedźma obniża lot i zrównuje się z nim. Spojrzała na niego i w ułamku sekundy zmieniła się w goniącego wielkiego wilka i opadła na ziemię. Jasiek przełknął ślinę. Zrozumiał, że to już zaczyna się gra na ostro.
Pomyślał: „Goni mnie bestia. Muszę z nią wygrać. Muszę obudzić w sobie moją bestię”. Krew odpłynęła mu z twarzy, zacisnął mocno zęby, napiął mięśnie, rozszerzył nozdrza, zaostrzył wzrok. „No dobra – to się zabawiamy, bestyjko” przeszło mu przez myśl…
W tym momencie z boku naskoczył na niego wilk-bestia. Jasiek w ostatniej chwili zrobił unik padając na ziemię i robiąc na niej parę obrotów przeturlał się pod korzeń dużego dębu. Wilk nie wcelował i stracił parę metrów – musiał zawrócić. Jan w tym momencie przyjął postawę do walki. Lekko ugiął nogi, usztywnił korpus, podniósł ręce do gardy. Wilk teraz już biegł prosto na Jaśka. Była w nim tylko wściekłość i złość. Jan wiedział, że to właśnie jest słabość bestii. Za Jaśkiem, w pniu wielkiego dębu była dziupla wielkości głowy wilka. Bestia znowu rzuciła się na chłopca, ale ten znowu w ostatniej chwili zrobił unik i wilk głową wbił się w dziuplę. W tym momencie Jaś przystąpił do ofensywy – poderwał z ziemi kij i zaczął okładać bestię po całym cielsku. W pewnym momencie bestia zamieniła się w kruka i cicho, szybko odfrunęła.
Jaś parę minut musiał ochłonąć. W tym czasie dobiegła do niego Gosia. „Nic ci nie jest?!” spytała. Jaś uśmiechnął się… „Nie, spoko. Choć wracamy do miasta, tu są jakieś krzywe akcje”.
Grzegorz Osóbka
Mam kochane, mądre, silne, odważne, piękne i dobre dwie córeczki – Weronikę i Gaję. Pierwsza jest wczesną nastolatką, a druga o rok młodsza. Już trochę za duże jak na tego typu bajki… Choć wciąż pamiętają każdy ich szczegół.
Osobiście nie przepadam za tym czytaniem z pokolenia na pokolenie tych samych bajek. Bo moja babcia takie czytała mamie lub tacie, to i ja mam swoim dzieciom. Trochę to bez sensu, bo świat się zmienia. Raczej zrobimy lepszą robotę wzmacniając dzieciaki w ich własnej ciekawości, kreatywności i dyscyplinie tworzenia lepszego świata na przyszłość.
Wszelkie kopiowanie i rozpowszechnianie utworów w jakiejkolwiek formie bez zgody autora będzie rodziło skutki prawne na podstawie ustawy z dn. 4 lutego 1994 r. o Prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Dowiedz się więcej ? klik.
Zostaw komentarz