Grzegorz Osóbka – Bestia w Jasiu

Posłuchaj

Subskrybuj!

#TataMariusz na Spotify

Spotify

#TataMariusz na Apple Podcasts

Apple Podcasts

#TataMariusz na Google Podcasts

Google Podcasts

#TataMariusz na YouTube

YouTube

#TataMariusz na Podcast Addict

Podcast Addict

#TataMariusz na Player FM

Player FM

Przeczytaj

Pędził co sił do przodu, na przełaj po ciemnym lesie. „Kurcze, gdzie jest Gośka?” – pomyślał, ale zaraz potem przypomniał sobie, że ona zawsze daje sobie radę, a teraz to nawet nie miałby jak jej pomóc. Za nim, na wysokości korony drzew na miotle ścigała go czarna wiedźma. Wkurzona była na to, że Gośka wrzuciła ją do garnka z gorącą wodą. Oboje potem, on i Gośka, zwiali, ale rozdzielili się pod tym cukrowym domkiem, by wiedźma mogła gonić tylko jedno z nich. Wypadło na niego. Więc teraz pędził co sił przez ciemny las by ratować swoją skórę.
Był wkurzony ogólnie. Bo co za głupi pomysł miał ojciec, że z braku kasy zostawia ich w lesie samych. Jak tylko uda mu się przeżyć tę noc, to będzie musiał z ojcem porozmawiać. Co głupi pomysł oni sami mieli, by zajadać się tymi słodyczami. Ani to dobre, ani zdrowe. Można było zjeść jakąś kaszę z warzywami… No dobra, ale głodni byli. No i na końcu Gośka wcale nie musiała próbować zabijać wiedźmy. A jeszcze okradli ją wychodząc z jej domku. No w sumie nie dziwne, że się zeźliła na nich.
Tylko teraz trzeba było przeżyć. Więc Jasiek gnał co sił. Gałęzie przecinały mu twarz; czuł jak podrapania krwawią. I już widział kątem oka jak wiedźma obniża lot i zrównuje się z nim. Spojrzała na niego i w ułamku sekundy zmieniła się w goniącego wielkiego wilka i opadła na ziemię. Jasiek przełknął ślinę. Zrozumiał, że to już zaczyna się gra na ostro.
Pomyślał: „Goni mnie bestia. Muszę z nią wygrać. Muszę obudzić w sobie moją bestię”. Krew odpłynęła mu z twarzy, zacisnął mocno zęby, napiął mięśnie, rozszerzył nozdrza, zaostrzył wzrok. „No dobra – to się zabawiamy, bestyjko” przeszło mu przez myśl…
W tym momencie z boku naskoczył na niego wilk-bestia. Jasiek w ostatniej chwili zrobił unik padając na ziemię i robiąc na niej parę obrotów przeturlał się pod korzeń dużego dębu. Wilk nie wcelował i stracił parę metrów – musiał zawrócić. Jan w tym momencie przyjął postawę do walki. Lekko ugiął nogi, usztywnił korpus, podniósł ręce do gardy. Wilk teraz już biegł prosto na Jaśka. Była w nim tylko wściekłość i złość. Jan wiedział, że to właśnie jest słabość bestii. Za Jaśkiem, w pniu wielkiego dębu była dziupla wielkości głowy wilka. Bestia znowu rzuciła się na chłopca, ale ten znowu w ostatniej chwili zrobił unik i wilk głową wbił się w dziuplę. W tym momencie Jaś przystąpił do ofensywy – poderwał z ziemi kij i zaczął okładać bestię po całym cielsku. W pewnym momencie bestia zamieniła się w kruka i cicho, szybko odfrunęła.
Jaś parę minut musiał ochłonąć. W tym czasie dobiegła do niego Gosia. „Nic ci nie jest?!” spytała. Jaś uśmiechnął się… „Nie, spoko. Choć wracamy do miasta, tu są jakieś krzywe akcje”.

Grzegorz Osóbka na #TataMariusz

Grzegorz Osóbka

Mam kochane, mądre, silne, odważne, piękne i dobre dwie córeczki – Weronikę i Gaję. Pierwsza jest wczesną nastolatką, a druga o rok młodsza. Już trochę za duże jak na tego typu bajki… Choć wciąż pamiętają każdy ich szczegół.
Osobiście nie przepadam za tym czytaniem z pokolenia na pokolenie tych samych bajek. Bo moja babcia takie czytała mamie lub tacie, to i ja mam swoim dzieciom. Trochę to bez sensu, bo świat się zmienia. Raczej zrobimy lepszą robotę wzmacniając dzieciaki w ich własnej ciekawości, kreatywności i dyscyplinie tworzenia lepszego świata na przyszłość.

Wszelkie kopiowanie i rozpowszechnianie utworów w jakiejkolwiek formie bez zgody autora będzie rodziło skutki prawne na podstawie ustawy z dn. 4 lutego 1994 r. o Prawie autorskim i prawach pokrewnych.

Dowiedz się więcej ? klik.