Grzegorz Osóbka – Księżycowy smok

Posłuchaj

Subskrybuj!

#TataMariusz na Spotify

Spotify

#TataMariusz na Apple Podcasts

Apple Podcasts

#TataMariusz na Google Podcasts

Google Podcasts

#TataMariusz na YouTube

YouTube

#TataMariusz na Podcast Addict

Podcast Addict

#TataMariusz na Player FM

Player FM

Przeczytaj

Chłopczyk bardzo lubił oglądać niebo nocą przez lunetę. Jednego razu zobaczył na księżycu zielonego smoka. Najpierw nie wierzył własnym oczom, ale ten smok naprawdę tam był! Widać było jak chodzi, siada… Chyba się trochę nudził.
Chłopczyk bardzo chciał pokazać smokowi, że on go widzi, wysłać mu jakiś sygnał. W tym celu kupił kosmiczny niebieski laser. Jednej nocy chłopczyk ustawił laser tak by zaświecił tuż obok smoka. Chłopczyk oglądał jego reakcję przez lunetę. Smok zobaczył światło i aż podskoczył ze zdziwienia. Chłopczyk parę razy zmieniał światło, tak, że smok domyślił się, że są to sygnały. Spojrzał na ziemię, skąd chłopiec go obserwował. No, ale smok nie miał lunety, więc nie widział go. Smok zamachał ogonem na znak, że wie, że jest obserwowany, a chłopiec, chcąc pokazać mu, że widzi ten gest, to parę razy włączył i wyłączył światło laserowe.
Minęło wiele nocy, podczas których chłopiec i smok nauczyli się ze sobą rozmawiać. Rozmowy te odbywały się w bardzo szczególny sposób. Otóż pewnego razu smok narysował literę A ogonem na księżycowym piasku. Chłopczyk odpowiedział światłem zapalonym krótko, a potem jeszcze raz dłużej. Potem smok narysował literę B i chłopczyk odpowiedział sygnałem długim, a potem trzema krótkimi. Chłopiec znał alfabet Morsa i dość łatwo przyszło mu opanować ten kod. Trochę trudniej było zapamiętać te wszystkie sygnały smokowi, ale miał dużo czasu, więc w końcu się nauczył.
Smok napisał na piasku: „Bardzo mi się tu nudzi. Chciałbym polecieć na ziemię. Jestem tu zupełnie sam”.
Chłopiec, używając alfabetu Morsa, zadał smokowi pytanie: „A skąd tam się wziąłeś na księżycu?”.
„Pewnego razu leciałem z mamą i tatą kosmiczną drogą mleczną i była słoneczna burza. Zgubiłem się i wylądowałem na księżycu”.
Parę dni później chłopiec poszedł do sklepu w ciągu dnia. W kolejce do kasy spotkał swoją koleżankę, dziewczynkę.
– Cześć, co słychać? – zapytała.
– Wiesz, oglądam smoka na księżycu co noc. Może chcesz też go zobaczyć?
– Pewnie! Wpadnę dziś wieczorem do ciebie!
Dziewczynka jak tylko przyłożyła oko do lunety krzyknęła „Przecież to Pimpon! Dinozaur Pimpon! Znam go z bajek!”. Dziewczynka wiedziała, że Pimpon bardzo lubi kwiatki, że umie latać w dalekich kosmicznych przestrzeniach. Poprosiła by chłopczyk zadał laserem pytanie do smoka – dlaczego nie wraca na ziemię? I okazało się, jak smok odpowiedział, że dlatego, że po tym wypadku z burzą słoneczną boi się latać. Dziewczynka, z pomocą chłopczyka, długo z nim rozmawiała i w końcu przekonała go by poleciał i wrócił na ziemię.
I którejś nocy udało się przekonać Pimpona. Rozprostował dawno nieużywane, swoje piękne smocze skrzydła i wzbił się w przestrzeń kosmiczną. Leciał długo, dłuuugo… Wiele, wiele godzin. Prowadziło go światło laserowe, po którym, jak po nitce trafił prosto na trawnik przed domem chłopczyka. Był tak zmęczony, że od razu zasnął. Dziewczynka przybiegła do niego jak tylko się rano obudził. Pogoda była piękna. Dziewczynka z uśmiechem dała mu wielki talerz smacznej kaszki z owocami. Dinozaur jak tylko się najadł poszedł z dziewczynką i chłopczykiem na łąkę, by podziwiać kwiatki i bawić się we trójkę.

Grzegorz Osóbka na #TataMariusz

Grzegorz Osóbka

Mam kochane, mądre, silne, odważne, piękne i dobre dwie córeczki – Weronikę i Gaję. Pierwsza jest wczesną nastolatką, a druga o rok młodsza. Już trochę za duże jak na tego typu bajki… Choć wciąż pamiętają każdy ich szczegół.
Osobiście nie przepadam za tym czytaniem z pokolenia na pokolenie tych samych bajek. Bo moja babcia takie czytała mamie lub tacie, to i ja mam swoim dzieciom. Trochę to bez sensu, bo świat się zmienia. Raczej zrobimy lepszą robotę wzmacniając dzieciaki w ich własnej ciekawości, kreatywności i dyscyplinie tworzenia lepszego świata na przyszłość.

Wszelkie kopiowanie i rozpowszechnianie utworów w jakiejkolwiek formie bez zgody autora będzie rodziło skutki prawne na podstawie ustawy z dn. 4 lutego 1994 r. o Prawie autorskim i prawach pokrewnych.

Dowiedz się więcej ? klik.