Grzegorz Osóbka – Nowe drzewo
Posłuchaj
Przeczytaj
Dziewczynka szła już trzeci dzień szukając drzewa, pod którym mogłaby zamieszkać. Zastanawiała się czy tak naprawdę potrzebuje drzewa do tego, by móc myśleć, że gdzieś mieszkać. Myślała o tym, że przecież może być cały czas w drodze, że może spać to tu to tam, w różnych miejscach. Nawet ta myśl trochę jej się podobała, że tam będzie jej dom, gdzie ona będzie, a nie tam, gdzie rośnie takie czy inne drzewo. Jednak tak jak szła tymi drogami, to po lasach, łąkach, małych wioskach, gdzie ludzie częstowali ją wodą, kaszką i owocami, to cały czas rozglądała się gdzie można zamieszkać.
Aż czwartego dnia zobaczyła drzewo, które było jakie było, w sumie zwyczajne. Sosna. Na skaju lasu. Parę metrów od linii zwartego, gęstego lasu sosnowego. Zwyczajna prosta sosna. Żadnych wiewiórek, ptaszków. Ładna trawa, niezły widok, sporo cienia. Porządne drzewo. Nie tak duże jak poprzednie, ale proste, niewymuszone, nieudające, niekrólujące na polanie, takie… od razu wydało się bliskie przez swoją zwyczajność.
Dziewczynka położyła się pod tym drzewem i zdrzemnęła. Obudziła się, rozejrzała. Daleko traktor jeździł po polu. Słychać było dalekie dzwony kościelne, a z bliska śpiew ptaków. Dziewczynka wzięła źdźbło trawy między zęby i tak poczuła, że to jest dobre miejsce. Nie jest jej miejscem docelowym, nie do tego miejsca ma dojść w swoim życiu, ale potrzebuje na chwilę tego przystanku by móc właśnie tak spojrzeć na to co było z pewnej odległości i przygotować się na to co będzie.
Postanowiła, że teraz będzie przygotowywać się do tego co ją spotka kiedyś. Wstała i zrobiła parę pompek, brzuszków… Postanowiła, że będzie otro trenować, uczyć się i dużo myśleć o przyszłości, o tym co będzie robić. Gdzieś w głowie kołatało jej się, że na jesieni pójdzie do miasta. Do prawdziwego miasta. Ale do tego czasu czekało ją jeszcze mnóstwo przygód tu, w nowym miejscu. Już się uśmiechnęła do siebie, że to całkiem nowy las obok, a w nim na pewno zupełnie nowe zwierzęta. Ciekawe czy są w nim wilki, niedźwiedzie…
Grzegorz Osóbka
Mam kochane, mądre, silne, odważne, piękne i dobre dwie córeczki – Weronikę i Gaję. Pierwsza jest wczesną nastolatką, a druga o rok młodsza. Już trochę za duże jak na tego typu bajki… Choć wciąż pamiętają każdy ich szczegół.
Osobiście nie przepadam za tym czytaniem z pokolenia na pokolenie tych samych bajek. Bo moja babcia takie czytała mamie lub tacie, to i ja mam swoim dzieciom. Trochę to bez sensu, bo świat się zmienia. Raczej zrobimy lepszą robotę wzmacniając dzieciaki w ich własnej ciekawości, kreatywności i dyscyplinie tworzenia lepszego świata na przyszłość.
Wszelkie kopiowanie i rozpowszechnianie utworów w jakiejkolwiek formie bez zgody autora będzie rodziło skutki prawne na podstawie ustawy z dn. 4 lutego 1994 r. o Prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Dowiedz się więcej ? klik.
Zostaw komentarz