Grzegorz Osóbka – Babcia i chłopiec
Posłuchaj
Przeczytaj
W małej wiosce daleko stąd żył sobie mały chłopiec. Nie było wtedy jeszcze telewizorów, komputerów, samochodów… Ludzie żyli w domkach, w których na dachach była słoma, na podłodze ubita ziemia, na środku stał piec. Jadło się to, co przyniosło się z pola. Wokół domu chodziły kury; niedaleko pasła się krowa…
Chłopiec żył w chatce z babcią. Babcia była już stareńka i chłopiec większość prac gospodarskich wykonywał sam, choć był jeszcze bardzo mały. Babcia mówiła mu co ma zrobić, a ten posłusznie polecenia wykonywał.
Razu jednego babcia poszła do kościoła. Przez witraże wpadało kolorowe światło odbijając się na ławkach kościelnych. Babcia zatopiła się w modlitwie, czyli rozmowie z Bogiem. I tak powoli, powoli do niego odpłynęła i umarła.
Mały chłopiec został na świecie zupełnie sam. Dobrzy ludzie pomogli mu pochować babcię na cmentarzu, ale przecież nie będą mu pomagać codziennie oporządzić dom, wykonać prace gospodarskie w polu.
Był to trudny dla chłopca czas. Wypełniał go smutek i żal po tym jak odeszła od niego babcia. A z drugiej strony musiał o wszystko zadbać, by mieć jedzenie, by nakarmić zwierzęta gospodarskie…
Na początku nie radził sobie. W ogóle nie wstawał z łóżka i ciągle płakał. Rozchorował się do tego i miał gorączkę. Jednak w końcu się wziął za siebie, wstał i zaczął powoli ogarniać gospodarstwo.
Po paru tygodniach od śmierci babci poszedł do kościoła i usiadł w tym samym miejscu, gdzie siedziała poprzednio jego babcia. Cicho siedząc i nic nie myśląc zatopił się W kolorowych światełkach z witraży.
I w tym momencie ukazała mu się przed oczami postać babci. Babcia przyszła do niego w jego myślach, w obrazie i uczuciach. Uśmiechnęła się do niego, pogłaskała go po głowie i znikła. Chłopcu po policzku spłynęła łza.
Było to wypełniające ciepłe uczucie, rozlewające się po całym ciele i dodające sił i otuchy. Chłopiec wiedział, że teraz babci jest dobrze i choć nie ma jej już wśród żyjących ludzi, to wciąż jest. Choć nie wiadomo gdzie.
Może wszędzie?
Grzegorz Osóbka
Mam kochane, mądre, silne, odważne, piękne i dobre dwie córeczki – Weronikę i Gaję. Pierwsza jest wczesną nastolatką, a druga o rok młodsza. Już trochę za duże jak na tego typu bajki… Choć wciąż pamiętają każdy ich szczegół.
Osobiście nie przepadam za tym czytaniem z pokolenia na pokolenie tych samych bajek. Bo moja babcia takie czytała mamie lub tacie, to i ja mam swoim dzieciom. Trochę to bez sensu, bo świat się zmienia. Raczej zrobimy lepszą robotę wzmacniając dzieciaki w ich własnej ciekawości, kreatywności i dyscyplinie tworzenia lepszego świata na przyszłość.
Wszelkie kopiowanie i rozpowszechnianie utworów w jakiejkolwiek formie bez zgody autora będzie rodziło skutki prawne na podstawie ustawy z dn. 4 lutego 1994 r. o Prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Dowiedz się więcej ? klik.
Zostaw komentarz