Jan Grabowski – Finek; Rozdział XI.

Posłuchaj

Subskrybuj!

#TataMariusz na Spotify

Spotify

#TataMariusz na Apple Podcasts

Apple Podcasts

#TataMariusz na Google Podcasts

Google Podcasts

#TataMariusz na YouTube

YouTube

#TataMariusz na Podcast Addict

Podcast Addict

#TataMariusz na Player FM

Player FM

Przeczytaj

Finek po tej przeprawie siedział parę chwil bez ruchu. Był rad, że się ukrył tak znakomicie i że mu nic nie grozi.

Po chwili otworzył jednak oczy. Rozejrzał się po swojej kryjówce.

Na razie nie dostrzegł nic godnego uwagi. Ciemno, pusto, nie ma nawet gałgana, który by można z nudów poszarpać trochę!

Przyczołgał się do końca kufra. I nagle przypadł do ziemi. Tym razem ze zdziwienia i strachu.

Tuż przed nim leżało jakieś przedziwne zwierzę! Całe pokryte było wełną połyskliwie stalowego koloru!

Zwierz ów zachowywał się na pozór zupełnie spokojnie. Nie poruszał się. Nie machał ogonem. A może nawet nie miał ogona?

Finek przyczołgał się blisko do zwierza. Pociągnął noskiem. Potwora czuć było podłogą! Najwidoczniej był to stwór stale przebywający na podłodze. Pies zaciągnął się zapachem jeszcze raz! Na pewno podłoga!

„Bierzmy się do niego!” — pomyślał i już był gotów do walki.

Ale Finek nie miał zwyczaju znienacka napadać na nieprzygotowanego wroga. Ani też podchodzić kogokolwiek zdradziecko. Odstąpił więc kilka kroków. I szczeknął. Nic. Szczeknął drugi raz. Zwierz się nawet nie poruszył.

Ha, jeżeli tak, to co innego!

Finek uczynił wszystko, co szlachetny napastnik winien wrogowi, prawda? Nie czekał więc dłużej, tylko od razu rzucił się naprzód. Chwycił smoka za kudły! Wpił się w ostrą sierść! Targnął!

Potwór nie bronił się. Pokrzykiwał tylko zabawnie w takt każdego natarcia. A klaskało coś przy tym dziwnie i bardzo podobnie do pantofla.

Nie był to jednak na pewno pantofel! Każdy wie, że targany pantofel wyprawia skoki i można go włóczyć za sobą. Potwór, szarpany przez Finka, pozwalał się wprawdzie targać, ale ani myśleć o włóczeniu. Ba, nawet z miejsca trudno go było ruszyć!

Finek postanowił wziąć się ostro do uparciucha. Szczeknął groźnie dla postrachu! Wżarł mu się całym pyszczkiem w kudły. I rwał! I targał! A warczał przy tym najstraszniej, jak umiał!

— Finek! Finek! Pójdziesz precz od szczotki! Wszystkie włosy powyrywa ten szczeniak utrapiony! — krzyknęła tuż nad rozżartym psem Katarzyna.

Katarzyna, daleka krewna państwa Rosochackich, mieszkała razem z nimi i zajmowała się wspólnym gospodarstwem.

Zwycięski Finek odbył podróż napowietrzną zza skrzyni przez całą kuchnię! Aż do końca korytarza prowadzącego do pokoju!

I tam właśnie wyrwał się wreszcie Katarzynie. Nie oglądając się za siebie podbiegł w te pędy do Bielaska. Spał on swoim obyczajem na poduszce.

Finek miał wielką ochotę opowiedzieć bratu o swojej przygodzie. Choć z góry był przygotowany na to, że Bielasek go nie zrozumie. Nie oceni nawet jego odwagi! Wiadomo! Płaksa i lizus!

Ale Finek tak się chciał komukolwiek zwierzyć ze swej przygody, a może nawet nią pochwalić, że postanowił brata obudzić. Wszedł więc bez ceremonii na poduszkę. Rozłożył się na niej tak, że zepchnął Bielaska na twardą i zimną podłogę.

— Ojej, zimno mi, zimno! Finek mnie zrzucił z poduszki! — mazał się obudzony tak gwałtownie Bielasek.
— Cicho bądź! Ty bekso! Nie przeszkadzaj! Muszę wydłubać z zębów resztki potwora, którego przed chwilą pożarłem! — powiedział dumnie Finek.

Podniósł łebek do góry i wypluwał szczecinę. Wypychał ją językiem i pomagał sobie przy tym łapką.

— Pachnie podłogą! — stęknął płaczliwie Bielasek.

Podszedł do Finka. Bo zaciekawił się resztkami szczeciny wypluwanymi przez brata. Obwąchiwał je też starannie.

— Nie jestem zupełnie pewien, ale tak mi się zdaje, że to jest właśnie to dziwne zwierzę, wiesz, no to, które co rano biega po wszystkich pokojach przed tą kobietą, co to ją czuć rosołem i najpiękniejszymi przysmakami! — powiedział niedbale Finek. — Już wiem, gdzie to zwierzę sypia w dzień! Chcesz, to cię zaprowadzę. Pójdziesz? — spytał brata.

Bielasek wahał się. Dreptał w miejscu nóżkami. I miał ochotę wrócić na swoją poduszkę.

— Tchórz! Beksa! Lizus! — drwił z niego Finek.
— Niech będzie, co chce! Idę! — zdecydował się nagle Bielasek. — Ale, mój drogi, czy to zwierzę nie kąsa? Czy nie klapie tak głośno po bokach, jak właśnie ta kobieta, którą czuć rosołem? — dopytywał się niepewnie.

Finek za całą odpowiedź wolno i poważnie zszedł z poduszki. I nie oglądając się na Bielaska truchcikiem pobiegł w stronę kuchni.

Po drodze do kuchni obaj bracia wymijali starannie wszystkie nazbyt otwarte miejsca. Dlaczego? Boć przecież mogliby wpaść łatwo w ręce Katarzynie. A na tym im wcale nie zależało.

Dotarli wreszcie kołując i klucząc do paki z węglami. Wsunęli się za nią. I po chwili stanęli oko w oko ze szczotką.

— Używaj! — powiedział zachęcająco Finek i usunął się. Chciał zrobić miejsce Bielaskowi.

Ale Bielasek wyraźnie stchórzył na widok olbrzymiego kosmatego potwora. Miał wielką ochotę drapnąć. I na pewno byłby uciekł. Lecz wstyd mu było. Bo Finek nie spuszczał z niego oczu. Zamknął więc ślepki i z zapartym tchem rzucił się naprzód.

Wpadł pyszczkiem w gęstwę szczeciny. Przysiadł ze strachu i ani drgnął. Czekał. A serce mu biło jak młotem! Zwierzę się nie poruszyło. Poczekał jeszcze chwilę. Otworzył oczy. Zobaczył przed sobą kłaki. I jak szarpnie.

— A widzisz? Było się czego bać? Śmiało! Rwij, ile dusza zapragnie! — dogadywał Finek.

Bielasek szarpnął z całej siły!

I wtedy stała się rzecz nieoczekiwana! Potwór zachwiał się! Machnął czymś, co sterczało nad nim jak wyprostowany, olbrzymi ogon!

Psy porządnie oberwały po grzbiecie! A huk się uczynił taki przeraźliwy, że więcej było nawet strachu niż bólu!

Bracia skoczyli na oślep do ucieczki! I wpadli akurat pod nogi Katarzyny!

Wykonała ona najstaranniej to klaskanie po bokach, którego tak nie lubił Bielasek!
I tak skończyła się wyprawa na szczotkę!

Utwór udostępniony na Licencji Wolnej Sztuki.

(szczegóły licencji >> klik <<)

Jan Grabowski

(ur. 16 marca 1882 w Rawie Mazowieckiej, zm. 19 lipca 1950 w Warszawie) – pedagog, pisarz, znawca sztuki, autor podręczników geometrii, monografii zabytków, przewodników po Warmii i Mazurach, twórca wielu książek dla dzieci i młodzieży, z których największą popularność zyskały opowiadania o zwierzętach.

Czytaj więcej >>wiki<<