Jan Grabowski – Finek; Rozdział XIII.

Posłuchaj

Subskrybuj!

#TataMariusz na Spotify

Spotify

#TataMariusz na Apple Podcasts

Apple Podcasts

#TataMariusz na Google Podcasts

Google Podcasts

#TataMariusz na YouTube

YouTube

#TataMariusz na Podcast Addict

Podcast Addict

#TataMariusz na Player FM

Player FM

Przeczytaj

Kapa, poduszki, kołdra — wszystko pełne było czarnych śladów psich nóg! Całe łóżko rozrzucone, poprzewracane! Wszystko na nim pomięte i pogniecione!
Najwidoczniej obydwa pieski wydeptały starannie pakę z węglami! I z zamorusanymi pyłem węglowym nogami wdarły się na łóżko Katarzyny!
Czyż ktoś mógł mieć jakiekolwiek wątpliwości co do tego, kto mógł być sprawcą całej awantury? Wystarczyło spojrzeć razem z Dzidzią, Katarzyną i państwem Rosochackimi na łóżko, nieszczęśliwe, sponiewierane łóżko Katarzyny!
Finek harcował właśnie za poduszką! Bielasek najwidoczniej spadł podczas wykonywania jakiegoś karkołomnego skoku! Bo podrygiwał tuż przy kołdrze! I starał się wszelkimi sposobami wdrapać z powrotem na łóżko!
Finek na widok ludzi nie stracił wcale fantazji. Przeciwnie! Był on pewien, że cały dom zgromadził się tylko po to, by go podziwiać!
Szczeknął więc, warknął, wypadł zza poduszki. Targnął z całej siły za rożek jaśka. I zaczął harcować w najlepsze z włosami Katarzyny.

Jak to: z włosami? — pytacie.

Tak, z włosami, moi drodzy! Wszystko, co tu czytacie, jest najprawdziwszą prawdą! Bo, widzicie, Katarzyna na niedzielę i uroczyste święta przypinała sobie sztuczny warkocz. Ten sztuczny warkocz szczególnie wtedy, gdy miała jakąś ciężką robotę w domu, chowała pod poduszki.
Katarzynie, oczywiście, wcale nie zależało na tym, aby każdy wiedział, że łata ona łysinę sztucznym kosmykiem.
Toteż gdy zobaczyła Finka, jak z pełnym włosów pyszczkiem sadził w lansadach po kołdrze, straciła resztę cierpliwości!
Schwyciła psa za łeb. Wydarła mu kok. Szmyrgnęła go gdzieś w kąt. Porwała Bielaska.
Rzuciła nim za szafę. A sama siadła na łóżku i zaczęła szlochać ze złości i strapienia.

— Katarzyno, nic wielkiego się nie stało! Plamy się wypierze. Łóżko można posłać! A co zaś do psów… — zaczął pan Rosochacki.

W tym miejscu serce Dzidzi zamarło.

— Co zaś do psów — powtórzył pan Rosochacki — to jednego dziś jeszcze odniosę do państwa Łęckich. Gdy są dwa w domu, to się ich prawdziwe psie figle trzymają. Zostawi się tego spokojniejszego!
— O, rozumie się, że nie tego pokrakę! Ulicznika! Łobuza! To Finek podmawia Bielaska! On go psuje! On go do złego namawia! — dogadywała Katarzyna i wygrażała pięścią w stronę, gdzie Finek przyczaił się za szafą.
— Katarzyno — powiedział ojciec Dzidzi — proszę o psa! A wy idźcie do pokoju!

Dzidzia ze smutkiem w sercu przysłuchiwała się hałasom, jakie dolatywały z kuchni!
Wreszcie wszystko ucichło. Dzidzia usłyszała głuche trzaśnięcie drzwi. I coraz cichszy tupot nóg ojca po schodach!
Stało się! Finek poszedł w świat!
Dzidzię nagle coś chwyciło za serduszko. A łzy wielkie jak groch potoczyły się po jej policzkach.
A wy byście nie płakali? Czy można nie płakać, rozstając się z kimś, kogo się kochało?

Nie dziwcie się też, że Dzidzia patrzyła smutnie przed siebie! Że nie widziała ani lampy, ani serwety na stole, ani kredensu! Ani nawet obrazków na ścianie!
Za to widziała jak żywego swojego Finka! Jego wesoły pyszczek, rozbawione oczka, uszki figlarnie odrzucone w tył!
Ocknęła się dopiero, gdy do pokoju weszła Katarzyna. Niosła ona w fartuchu Bielaska.

— No, ten to jest całkiem inny niż tamten powsinoga! — powiedziała.

Wyciągnęła z koszyka szczenię, spojrzała na nie i otworzyła szeroko usta.

— A to co?! — zawołała po dobrej chwili. — Ależ to Finek! To ja Bielaska odesłałam do państwa Łęckich czy jak? — zastanawiała się zdumiona do najwyższego stopnia na widok Finka. Pies nie czekał, aż się sprawa wyjaśni. Wdarł się na piersi Dzidzi, merdał rozkosznie ogonkiem i starał się liznąć po twarzy swoją panią!
Czy Dzidzia była rada z tej przypadkowej zamiany — domyślcie się sami.

Utwór udostępniony na Licencji Wolnej Sztuki.

(szczegóły licencji >> klik <<)

Jan Grabowski

(ur. 16 marca 1882 w Rawie Mazowieckiej, zm. 19 lipca 1950 w Warszawie) – pedagog, pisarz, znawca sztuki, autor podręczników geometrii, monografii zabytków, przewodników po Warmii i Mazurach, twórca wielu książek dla dzieci i młodzieży, z których największą popularność zyskały opowiadania o zwierzętach.

Czytaj więcej >>wiki<<