Hugh Lofting – Podróże doktora Dolittle; Część I. Rozdział XII. Mój wielki pomysł

Posłuchaj

Wykorzystana treść pochodzi z zasobów strony wikisource.org

>> link do utworu <<

plwikisource

Subskrybuj!

#TataMariusz na Spotify

Spotify

#TataMariusz na Apple Podcasts

Apple Podcasts

#TataMariusz na Google Podcasts

Google Podcasts

#TataMariusz na YouTube

YouTube

#TataMariusz na Podcast Addict

Podcast Addict

#TataMariusz na Player FM

Player FM

Przeczytaj

W pewnej chwili Doktor podniósł wzrok i zobaczył nas w drzwiach.

– Wejdź, Stubbins – powiedział – chciałeś ze mną porozmawiać? Usiądź, proszę.
– Doktorze – powiedziałem – kiedy dorosnę chcę zostać przyrodnikiem, tak jak Pan.
– Naprawdę? – mruknął Doktor – Hmm! No cóż! O mój Boże! Poważnie?! Czy rozmawiałeś o tym z matką i ojcem?
– Nie, jeszcze nie – odpowiedziałem – Chcę, żeby Doktor porozmawiał z nimi w moim imieniu. Pan to zrobi lepiej. Chcę być Pana asystentem. Wczoraj wieczorem moja matka powiedziała, że nie powinienem tak często przychodzić tu na posiłki. Od tamtej pory dużo o tym myślałem. Może moglibyśmy zawrzeć jakąś umowę – mógłbym pracować na moje posiłki i spać tutaj?
– Ależ mój drogi Stubbinsie – powiedział Doktor ze śmiechem – możesz tu przychodzić na trzy posiłki dziennie przez cały rok. Cieszę się, że cię mam. Poza tym i tak masz dużo pracy. Często czułem, że powinienem ci płacić za to, co robisz. A o jakim układzie myślałeś?
– Pomyślałem, że może odwiedzi Pan moich rodziców i powie im, że jeśli pozwolą mi z Panem mieszkać i ciężko pracować, to nauczy mnie Pan czytać i pisać. Moja matka bardzo chce, żebym nauczył się czytać i pisać. A poza tym, bez tego nie mógłbym być prawdziwym przyrodnikiem, prawda?
– Och, nie wiem o tym zbyt wiele – powiedział Doktor – Przyznaję, że miło jest umieć czytać i pisać. Ale nie wszyscy przyrodnicy są tacy sami. Na przykład ten młody Charles Darwin, o którym teraz tyle się mówi – absolwent Cambridge – bardzo dobrze czyta i pisze. A Cuvier był kiedyś jego nauczycielem. Ale słuchaj, największy przyrodnik z nich wszystkich nie wie nawet, jak napisać swoje nazwisko ani przeczytać A B C.
– Kim on jest? – zapytałem.
– To tajemnicza osoba – powiedział Doktor – bardzo tajemnicza osoba. Nazywa się Długa Strzała, syn Złotej Strzały. Jest Indianinem.
– Widział Pan go kiedyś? – zapytałem.
– Nie – odpowiedział Doktor – nigdy go nie widziałem. Żaden biały człowiek nigdy go nie spotkał. Wydaje mi się, że pan Darwin nawet nie wie o jego istnieniu. Żyje prawie wyłącznie ze zwierzętami i różnymi plemionami Indian – zwykle gdzieś w górach Peru. Nigdy nie zostaje długo w jednym miejscu. Wędruje od plemienia do plemienia, niczym indiański włóczęga.
– Skąd Pan tyle o nim wie? – zapytałem – skoro nigdy go Pan nawet nie widział?
– Purpurowy Rajski Ptak – powiedział Doktor – wszystko mi o nim opowiedziała. Mówi, że to wspaniały przyrodnik. Ostatnim razem, gdy tu była, kazałem jej przekazać mu wiadomość. Spodziewam się, że wróci lada dzień. Nie mogę się doczekać, by zobaczyć, jaką odpowiedź od niego przyniosła. Jest już prawie ostatni tydzień sierpnia. Mam nadzieję, że po drodze nic się jej nie stało.
– To właściwie dlaczego zwierzęta i ptaki przychodzą do Pana, gdy są chore? – odpowiedziałem – Dlaczego nie idą do niego, skoro jest taki wspaniały?
– Wygląda na to, że moje metody leczenia są bardziej aktualne – powiedział Doktor – Ale z tego, co powiedział mi Purpurowy Rajski Ptak, wiedza Długiej Strzały na temat historii naturalnej musi być naprawdę ogromna. Jego specjalnością jest botanika – rośliny i tego typu rzeczy. Ale wie też dużo o ptakach i zwierzętach. Jest bardzo dobrze zorientowany w temacie pszczół i chrząszczy – Ale teraz powiedz mi, Stubbins, czy jesteś pewien, że naprawdę chcesz zostać przyrodnikiem?
– Tak – odpowiedziałem – jestem zdecydowany.
– Wiesz, to nie jest dobry zawód do zarabiania pieniędzy. Wcale nie. Większość dobrych przyrodników nie zarabia żadnych pieniędzy. Jedyne, co robią, to wydają pieniądze, kupując siatki na motyle i skrzynki na ptasie jaja. Dopiero teraz, gdy jestem przyrodnikiem od wielu lat, zaczynam zarabiać trochę pieniędzy na książkach, które piszę.
– Nie chodzi mi o pieniądze – powiedziałem – Chcę być przyrodnikiem. Czy mógłby Pan przyjść na kolację z moimi rodzicami w przyszły czwartek – powiedziałem im, że zamierzam Pana o to poprosić – i wtedy mógłby Pan z nimi porozmawiać. Bo… jest jeszcze jeden temat: jeśli będę mieszkać z Panem i w pewnym sensie należeć do tego domu i biznesu, będę mógł pojechać z Panem następnym razem, gdy wyruszy Pan w podróż.
– Rozumiem – powiedział Doktor, uśmiechając się – Czyli chcesz popłynąć ze mną w rejs, prawda?
– Chcę wyruszyć z Panem we wszystkie Pana podróże. Byłoby Panu o wiele łatwiej, gdyby obok był ktoś do noszenia siatek na motyle i notatników. Prawda?

Przez dłuższą chwilę Doktor siedział zamyślony, bębniąc palcami po biurku, a ja z niecierpliwością czekałem, co powie.

W końcu wzruszył ramionami i wstał.

– Cóż, Stubbins – powiedział – przyjdę porozmawiać o tym z tobą i twoimi rodzicami w przyszły czwartek. Zobaczymy. Zobaczymy. Pozdrów ode mnie matkę i ojca i podziękuj im za zaproszenie, dobrze?

Potem pognałem do domu jak wiatr, by powiedzieć matce, że doktor obiecał przyjechać.

Utwór udostępniony na Licencji Wolnej Sztuki (szczegóły licencji >> klik <<).

Hugh Lofting

ur. 14 stycznia 1886 w Maidenhead, Berkshire w Anglii, zm. 26 września 1947 w Topanga w Kalifornii) – brytyjski autor literatury dziecięcej, znany głównie jako twórca cyklu książek o rozumiejącym mowę zwierząt doktorze Dolittle.

Czytaj więcej >>wiki<<