Aleksandra Paprota – Po Nieostrzyżonej Stronie Górki – Echo na emeryturze (cz. 4)

Posłuchaj

Subskrybuj!

#TataMariusz na Spotify

Spotify

#TataMariusz na Apple Podcasts

Apple Podcasts

#TataMariusz na Google Podcasts

Google Podcasts

#TataMariusz na YouTube

YouTube

#TataMariusz na Podcast Addict

Podcast Addict

#TataMariusz na Player FM

Player FM

Przeczytaj

Pewnego dnia echo zauważyło jak bardzo się zużyło. Powtarzało słowa coraz ciszej, aż w końcu mówiło szeptem. Zmartwione, udało się do dobrej leśnej wróżki, by ta znalazła lekarstwo na jego niedomaganie.
Gdy pojawiło się w zagraconej chatce, wróżka wcale go nie zauważyła. Była bardzo skupiona na przyrządzaniu wywaru zapobiegającego Czemuś–Tam-Bardzo-Ważnemu. A zresztą, echo bardzo trudno jest zauważyć, bo jest niewidzialne. Kiedy jednak wróżka jedną rączką o zgrabnych, choć może troszkę zbyt pulchnych paluszkach, wrzucała brzydko pachnącą skarpetkę do kociołka, a drugą trzymała się za nos – echo dało o sobie znać. Powtarzało po prostu liczne Fuj! i Ach! To obrzydliwe! i tym podobne określenia, które wypływały z ust mieszkanki chatki równie sprawnie jak magiczne zaklęcia. Kalmia zdziwiła się, że tak dużo narzeka. Takie zachowanie nie leżało w jej naturze. Owszem, lubiła sobie czasem pogrymasić, przecież każdemu się to zdarza, nie da się tego uniknąć. Jednak w końcu była wróżką, a nie marudą.
– Ojej! – zmartwiła się. – Chyba zachorowałam na groźną przypadłość!
Wróżka miała oczywiście na myśli uciążliwą chorobę, która nosi nazwę Przejmowania Cech Innych Gatunków z Nie Wiadomo Jakiego Powodu. Najgorsze jest to, że tej chorobie nie można zapobiec, pojawia się nagle, wyprowadzając z równowagi co bardziej wrażliwe stworzonka. Wróżka zmartwiła się na dobre. Wiedziała, że jeżeli nie podejmie walki z chorobą natychmiast, może być z nią bardzo źle, wprost okropnie, że będzie tylko leżała cały dzień w łóżku zadręczając się, i że będą do niej przychodzić i jej współczuć bidulki, które ze swej natury są nadmiernie cierpiące. Wróżka już wyobrażała sobie, jak bardzo marudzi, jak staje się wyjątkowo okropna i nikt do jej chatki już nie zagląda. Musisz wiedzieć, że wróżki mają to do siebie, że udają istoty wiecznie zapracowane i niepotrzebujące towarzystwa innych stworzeń. Jednak tak naprawdę są bardzo wrażliwe i pomocne. Nie wyobrażają sobie takiej sytuacji, gdy nikt nie pytałby ich o radę, a one jak najbardziej profesjonalnym tonem nie udzielałyby jakże trafnych odpowiedzi.
Wróżka w końcu zdecydowała przestać się zamęczać szkodliwymi myślami. Postanowiła, że zacznie działać. Zaczęła więc wzywać swoją wierną, lecz nieco leniwą i rozkapryszoną towarzyszkę.
– Różyczko, Różyczko! – wołała.
Różdżka jednak za nic nie chciała się pojawić. Pewnie rozrabiała w ogrodzie albo coś jej strzeliło do głowy i bawiła się w chowanego. To jednak wcale nie było śmieszne: ta dramatyczna sytuacja wymagała wielkiej powagi. Myśli wróżki plątały się coraz bardziej. W końcu zauważyła, że coś uporczywie powtarza po niej imię różdżki: istotki niezbędnej do sporządzania czarów wyższej rangi.
– Zaraz, zaraz… – Kalmia mruczała nasłuchując, skąd dobiega głos.
Nie muszę chyba dodawać, że wypowiedziane przez nią słowo pojawiło się jeszcze dwukrotnie. I nie powtórzył ich głos tej trzpiotki, różdżki Różyczki. Coś szeptało zachrypniętym głosem! To musiało być echo!
– Tak! Na pewno tak jest! – wykrzyknęła wróżka. – Tylko dlaczego mówiło tak cicho? Prawie niesłyszalnie?
Kalmia przypomniała sobie, że echo było u niej w chatce tylko raz, wiele lat temu. Potrzebowało wtedy czegoś na chrypkę, spowodowaną nieprzemyślanym doświadczeniem rodzipomysłów, które zawsze są w stanie coś zbroić i komuś przy okazji przypadkiem zaszkodzić. Już nigdy więcej echo nie zawitało w progi wróżki. A przecież echa z innych krain chorowały sporo, a to na zapalenie gardła, a to strun głosowych. Często musiały wyjeżdżać do sanatoriów i wtedy na ich miejscu pojawiały się jakieś echa chwilowo bezrobotne lub młode i jeszcze niewprawione w powtarzaniu. Najgorsze z nich były te niedojrzałe i buntownicze, które nic nie robiły, tylko złośliwie przekręcały czyjeś słowa tak, że już nie było wiadomo, co się naprawdę mówiło.
To echo było jednak idealnie wyszkolone i nigdy nie zachowało się wbrew Kodeksowi Stworzeń Zajmujących Się Powtarzaniem. Oczywiście marudy narzekały, że coś je ciągle przedrzeźnia, ale poza nimi wszyscy byli z miejscowego echa bardzo zadowoleni. Większość ech uwielbia naśladować słyszane przez siebie głosy, ale bez trudu potrafi też wypowiadać się w swoim imieniu: w kilku słowach wyrażać życzenia. Jednak najbardziej wiekowe i zaangażowane w wykonywanie zawodu istoty traciły obie umiejętności. To echo należało do drugiej kategorii, nie musiało jednak nic mówić, bo wróżka domyślała się, co mu dolega.
– Przykro mi, ale nic na to nie poradzę. – powiedziała, chociaż najbardziej na świecie nie lubiła przyznawać się do bezradności. – Moje drogie, starzejesz się, służysz nam już długie lata. Pora zrobić sobie odpoczynek. Pójść na emeryturę.
Gdy echo usłyszało te słowa, całkiem się załamało.
– Jak to? – pomyślało – ja bym miało przestać robić coś, co stanowi sens mojego życia?!
Coś takiego w ogóle nie wchodziło w grę. Echo po raz pierwszy w swojej karierze wzięło urlop, by odpocząć kilka dni, a potem dzielnie wrócić do pracy. Wydawało mu się, że jak chwilkę odetchnie – wszystko wróci do normy. Okazało się jednak, że echo dalej ma problemy z powtarzaniem, więc zdecydowało się pracować na pół etatu. Ale wciąż było zmartwione.
– No nic – pomyślało. – Moje życie dobiega pewnie końca. Pora szykować się do śmierci.
Echo przycupnęło gdzieś za wzgórzem i płacząc (zapewniam Cię, że echa potrafią płakać), spędziło tam kilka nocy. Pewnego wieczoru usłyszało, że ktoś powtarza jego łkanie. Było to nowe echo o imieniu Ellolilili, które przyszło pocieszyć bezimienne echo. Stare echo myślało, że to nowe przyszło, by zrobić mu na złość, jednak Ellolilili miało bardzo dobry pomysł jak uszczęśliwić swojego poprzednika.
– Wiesz – powiedziało – mam pomysł na nową pracę dla ciebie. Niedaleko od nas, Po Ostrzyżonej Stronie Górki jest Świat Ludzi i tam potrzebują kogoś takiego jak ty, kogoś kto potrafiłby powtarzać zdania cicho, a nawet ci-chu-tko – zademonstrowało Ellolilili szepcząc.
Stare echo nic nie odpowiedziało, bo nie umiało mówić. Widać jednak było, że powtarza słowa nowego echa z zainteresowaniem i nadzieją.
– Ludzie mają takie miejsca, jak teatry – rzekło młode echo. – Zatrudniają tam osoby, które wypowiadają zdania wymyślone przez kogoś innego. Tak jak my – powtarzają. One są nazywane aktorami. W tych miejscach pracują także suflerzy, czyli osoby także trudniące się powtarzaniem, które cichutko podpowiadają aktorom tekst, kiedy ci się zdenerwują i zapomną, co mają powiedzieć. Ty masz rewelacyjną pamięć, więc doskonale nadajesz się na suflera! Już po pierwszej próbie w teatrze będziesz znało wszystkie dialogi na pamięć i jak ktoś zamilknie, podpowiesz mu dalszy ciąg tekstu.
Stare echo zgłosiło się czym prędzej do teatru i zostało zaangażowane do pracy. Dyrektor instytucji był tak zadowolony, że przyznał stworzeniu odznaczenie. Echo żywo zainteresowało się sztuką i czuło wielką radość z tego, że dzięki niemu przedstawienia udają się nawet wtedy gdy pamięć aktorów zawodzi, że słowa są tam, gdzie powinny być, a publiczność się cieszy, że obejrzała znakomitą sztukę i klaszcze, nie pozwalając zejść artystom ze sceny.

Mały słowniczek pojęć

z Krainy Po Nieostrzyżonej Stronie Górki

Pory roku Po Nieostrzyżonej stronie Górki

Po Nieostrzyżonej Stronie Górki istnieją 4 pory roku: przedprzedzima, przedzima, zima i zazima. Zwróć uwagę, że nasza zima to tamtejsza jesień.

wiosna przedprzedzima
lato przedzima
jesień zima
zima zazima

 

Dni tygodnia Po Nieostrzyżonej Stronie Górki

Po Nieostrzyżonej Stronie Górki istnieje 7 dni tygodnia: przedniedziałek, niedziałek, zaniedziałek, śróddziałek, przeddziałek, działek i zadziałek.

poniedziałek przedniedziałek
wtorek niedziałek
środa zaniedziałek
czwartek śróddziałek
piątek przeddziałek
sobota działek
niedziela zadziałek

 

Inne pojęcia

bajłka jabłka
cięciowłos fryzjer
czokokodan koczkodan
dzik samochodzik
koczelada czekolada
kręciki kreciki
książniczki bibliotekarki
niawisie wiśnie
rott tort
rtuskawki truskawki
taśmiena śmietana
Aleksandra Paprota na #TataMariusz

Aleksandra Paprota

Pisze prozę i wiersze dla dużych i małych czytelników, sporo przy tym eksperymentując. Autorka trzech opublikowanych książek: miniatur prozatorskich „Miastka Zapominane”, baśniowych opowieści dla dzieci „Po Nieostrzyżonej Stronie Górki” i humorystycznej powieści fantasy „Zdesperowane królewny. Ucieczka z baśni”. Mieszka we Wrocławiu, gdzie cieszy się towarzystwem wszędobylskich krasnali. Poza opowiadaniem historii stara się, żeby jej życie układało się w ciekawą opowieść. Oczywiście taką z dobrym zakończeniem!

Wszelkie kopiowanie i rozpowszechnianie utworów w jakiejkolwiek formie bez zgody autora będzie rodziło skutki prawne na podstawie ustawy z dn. 4 lutego 1994 r. o Prawie autorskim i prawach pokrewnych.

Dowiedz się więcej ? klik.