Aleksandra Paprota – Po Nieostrzyżonej Stronie Górki – Echo na emeryturze (cz. 4)
Posłuchaj
Przeczytaj
Pewnego dnia echo zauważyło jak bardzo się zużyło. Powtarzało słowa coraz ciszej, aż w końcu mówiło szeptem. Zmartwione, udało się do dobrej leśnej wróżki, by ta znalazła lekarstwo na jego niedomaganie.
Gdy pojawiło się w zagraconej chatce, wróżka wcale go nie zauważyła. Była bardzo skupiona na przyrządzaniu wywaru zapobiegającego Czemuś–Tam-Bardzo-Ważnemu. A zresztą, echo bardzo trudno jest zauważyć, bo jest niewidzialne. Kiedy jednak wróżka jedną rączką o zgrabnych, choć może troszkę zbyt pulchnych paluszkach, wrzucała brzydko pachnącą skarpetkę do kociołka, a drugą trzymała się za nos – echo dało o sobie znać. Powtarzało po prostu liczne Fuj! i Ach! To obrzydliwe! i tym podobne określenia, które wypływały z ust mieszkanki chatki równie sprawnie jak magiczne zaklęcia. Kalmia zdziwiła się, że tak dużo narzeka. Takie zachowanie nie leżało w jej naturze. Owszem, lubiła sobie czasem pogrymasić, przecież każdemu się to zdarza, nie da się tego uniknąć. Jednak w końcu była wróżką, a nie marudą.
– Ojej! – zmartwiła się. – Chyba zachorowałam na groźną przypadłość!
Wróżka miała oczywiście na myśli uciążliwą chorobę, która nosi nazwę Przejmowania Cech Innych Gatunków z Nie Wiadomo Jakiego Powodu. Najgorsze jest to, że tej chorobie nie można zapobiec, pojawia się nagle, wyprowadzając z równowagi co bardziej wrażliwe stworzonka. Wróżka zmartwiła się na dobre. Wiedziała, że jeżeli nie podejmie walki z chorobą natychmiast, może być z nią bardzo źle, wprost okropnie, że będzie tylko leżała cały dzień w łóżku zadręczając się, i że będą do niej przychodzić i jej współczuć bidulki, które ze swej natury są nadmiernie cierpiące. Wróżka już wyobrażała sobie, jak bardzo marudzi, jak staje się wyjątkowo okropna i nikt do jej chatki już nie zagląda. Musisz wiedzieć, że wróżki mają to do siebie, że udają istoty wiecznie zapracowane i niepotrzebujące towarzystwa innych stworzeń. Jednak tak naprawdę są bardzo wrażliwe i pomocne. Nie wyobrażają sobie takiej sytuacji, gdy nikt nie pytałby ich o radę, a one jak najbardziej profesjonalnym tonem nie udzielałyby jakże trafnych odpowiedzi.
Wróżka w końcu zdecydowała przestać się zamęczać szkodliwymi myślami. Postanowiła, że zacznie działać. Zaczęła więc wzywać swoją wierną, lecz nieco leniwą i rozkapryszoną towarzyszkę.
– Różyczko, Różyczko! – wołała.
Różdżka jednak za nic nie chciała się pojawić. Pewnie rozrabiała w ogrodzie albo coś jej strzeliło do głowy i bawiła się w chowanego. To jednak wcale nie było śmieszne: ta dramatyczna sytuacja wymagała wielkiej powagi. Myśli wróżki plątały się coraz bardziej. W końcu zauważyła, że coś uporczywie powtarza po niej imię różdżki: istotki niezbędnej do sporządzania czarów wyższej rangi.
– Zaraz, zaraz… – Kalmia mruczała nasłuchując, skąd dobiega głos.
Nie muszę chyba dodawać, że wypowiedziane przez nią słowo pojawiło się jeszcze dwukrotnie. I nie powtórzył ich głos tej trzpiotki, różdżki Różyczki. Coś szeptało zachrypniętym głosem! To musiało być echo!
– Tak! Na pewno tak jest! – wykrzyknęła wróżka. – Tylko dlaczego mówiło tak cicho? Prawie niesłyszalnie?
Kalmia przypomniała sobie, że echo było u niej w chatce tylko raz, wiele lat temu. Potrzebowało wtedy czegoś na chrypkę, spowodowaną nieprzemyślanym doświadczeniem rodzipomysłów, które zawsze są w stanie coś zbroić i komuś przy okazji przypadkiem zaszkodzić. Już nigdy więcej echo nie zawitało w progi wróżki. A przecież echa z innych krain chorowały sporo, a to na zapalenie gardła, a to strun głosowych. Często musiały wyjeżdżać do sanatoriów i wtedy na ich miejscu pojawiały się jakieś echa chwilowo bezrobotne lub młode i jeszcze niewprawione w powtarzaniu. Najgorsze z nich były te niedojrzałe i buntownicze, które nic nie robiły, tylko złośliwie przekręcały czyjeś słowa tak, że już nie było wiadomo, co się naprawdę mówiło.
To echo było jednak idealnie wyszkolone i nigdy nie zachowało się wbrew Kodeksowi Stworzeń Zajmujących Się Powtarzaniem. Oczywiście marudy narzekały, że coś je ciągle przedrzeźnia, ale poza nimi wszyscy byli z miejscowego echa bardzo zadowoleni. Większość ech uwielbia naśladować słyszane przez siebie głosy, ale bez trudu potrafi też wypowiadać się w swoim imieniu: w kilku słowach wyrażać życzenia. Jednak najbardziej wiekowe i zaangażowane w wykonywanie zawodu istoty traciły obie umiejętności. To echo należało do drugiej kategorii, nie musiało jednak nic mówić, bo wróżka domyślała się, co mu dolega.
– Przykro mi, ale nic na to nie poradzę. – powiedziała, chociaż najbardziej na świecie nie lubiła przyznawać się do bezradności. – Moje drogie, starzejesz się, służysz nam już długie lata. Pora zrobić sobie odpoczynek. Pójść na emeryturę.
Gdy echo usłyszało te słowa, całkiem się załamało.
– Jak to? – pomyślało – ja bym miało przestać robić coś, co stanowi sens mojego życia?!
Coś takiego w ogóle nie wchodziło w grę. Echo po raz pierwszy w swojej karierze wzięło urlop, by odpocząć kilka dni, a potem dzielnie wrócić do pracy. Wydawało mu się, że jak chwilkę odetchnie – wszystko wróci do normy. Okazało się jednak, że echo dalej ma problemy z powtarzaniem, więc zdecydowało się pracować na pół etatu. Ale wciąż było zmartwione.
– No nic – pomyślało. – Moje życie dobiega pewnie końca. Pora szykować się do śmierci.
Echo przycupnęło gdzieś za wzgórzem i płacząc (zapewniam Cię, że echa potrafią płakać), spędziło tam kilka nocy. Pewnego wieczoru usłyszało, że ktoś powtarza jego łkanie. Było to nowe echo o imieniu Ellolilili, które przyszło pocieszyć bezimienne echo. Stare echo myślało, że to nowe przyszło, by zrobić mu na złość, jednak Ellolilili miało bardzo dobry pomysł jak uszczęśliwić swojego poprzednika.
– Wiesz – powiedziało – mam pomysł na nową pracę dla ciebie. Niedaleko od nas, Po Ostrzyżonej Stronie Górki jest Świat Ludzi i tam potrzebują kogoś takiego jak ty, kogoś kto potrafiłby powtarzać zdania cicho, a nawet ci-chu-tko – zademonstrowało Ellolilili szepcząc.
Stare echo nic nie odpowiedziało, bo nie umiało mówić. Widać jednak było, że powtarza słowa nowego echa z zainteresowaniem i nadzieją.
– Ludzie mają takie miejsca, jak teatry – rzekło młode echo. – Zatrudniają tam osoby, które wypowiadają zdania wymyślone przez kogoś innego. Tak jak my – powtarzają. One są nazywane aktorami. W tych miejscach pracują także suflerzy, czyli osoby także trudniące się powtarzaniem, które cichutko podpowiadają aktorom tekst, kiedy ci się zdenerwują i zapomną, co mają powiedzieć. Ty masz rewelacyjną pamięć, więc doskonale nadajesz się na suflera! Już po pierwszej próbie w teatrze będziesz znało wszystkie dialogi na pamięć i jak ktoś zamilknie, podpowiesz mu dalszy ciąg tekstu.
Stare echo zgłosiło się czym prędzej do teatru i zostało zaangażowane do pracy. Dyrektor instytucji był tak zadowolony, że przyznał stworzeniu odznaczenie. Echo żywo zainteresowało się sztuką i czuło wielką radość z tego, że dzięki niemu przedstawienia udają się nawet wtedy gdy pamięć aktorów zawodzi, że słowa są tam, gdzie powinny być, a publiczność się cieszy, że obejrzała znakomitą sztukę i klaszcze, nie pozwalając zejść artystom ze sceny.
Mały słowniczek pojęć
z Krainy Po Nieostrzyżonej Stronie Górki
Pory roku Po Nieostrzyżonej stronie Górki
Po Nieostrzyżonej Stronie Górki istnieją 4 pory roku: przedprzedzima, przedzima, zima i zazima. Zwróć uwagę, że nasza zima to tamtejsza jesień.
wiosna | przedprzedzima |
lato | przedzima |
jesień | zima |
zima | zazima |
Dni tygodnia Po Nieostrzyżonej Stronie Górki
Po Nieostrzyżonej Stronie Górki istnieje 7 dni tygodnia: przedniedziałek, niedziałek, zaniedziałek, śróddziałek, przeddziałek, działek i zadziałek.
poniedziałek | przedniedziałek |
wtorek | niedziałek |
środa | zaniedziałek |
czwartek | śróddziałek |
piątek | przeddziałek |
sobota | działek |
niedziela | zadziałek |
Inne pojęcia
bajłka | jabłka |
cięciowłos | fryzjer |
czokokodan | koczkodan |
dzik | samochodzik |
koczelada | czekolada |
kręciki | kreciki |
książniczki | bibliotekarki |
niawisie | wiśnie |
rott | tort |
rtuskawki | truskawki |
taśmiena | śmietana |
Aleksandra Paprota
Pisze prozę i wiersze dla dużych i małych czytelników, sporo przy tym eksperymentując. Autorka trzech opublikowanych książek: miniatur prozatorskich „Miastka Zapominane”, baśniowych opowieści dla dzieci „Po Nieostrzyżonej Stronie Górki” i humorystycznej powieści fantasy „Zdesperowane królewny. Ucieczka z baśni”. Mieszka we Wrocławiu, gdzie cieszy się towarzystwem wszędobylskich krasnali. Poza opowiadaniem historii stara się, żeby jej życie układało się w ciekawą opowieść. Oczywiście taką z dobrym zakończeniem!
Wszelkie kopiowanie i rozpowszechnianie utworów w jakiejkolwiek formie bez zgody autora będzie rodziło skutki prawne na podstawie ustawy z dn. 4 lutego 1994 r. o Prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Dowiedz się więcej ? klik.
Zostaw komentarz