Hugh Lofting – Podróże doktora Dolittle; Część I. Rozdział V. Polinezja

Posłuchaj

Wykorzystana treść pochodzi z zasobów strony wikisource.org

>> link do utworu <<

plwikisource

Subskrybuj!

#TataMariusz na Spotify

Spotify

#TataMariusz na Apple Podcasts

Apple Podcasts

#TataMariusz na Google Podcasts

Google Podcasts

#TataMariusz na YouTube

YouTube

#TataMariusz na Podcast Addict

Podcast Addict

#TataMariusz na Player FM

Player FM

Przeczytaj

– Myślę, że twój dom jest najciekawszym domem, w jakim kiedykolwiek byłem – powiedziałem, gdy ruszyliśmy w kierunku miasta. – Czy mogę przyjść jutro?
– Oczywiście – odpowiedział doktor – Przychodź kiedy chcesz. Jutro pokażę ci ogród i moje prywatne zoo.
– Och, masz zoo? – zapytałem.
– Tak – odpowiedział – Większe zwierzęta są za duże do domu, więc trzymam je w zoo w ogrodzie. Nie jest to zbyt duża kolekcja, ale na swój sposób interesująca.
– To musi być wspaniałe – powiedziałem – móc mówić wszystkimi językami różnych zwierząt. Myślisz, że kiedykolwiek mógłbym się tego nauczyć?
– Na pewno – powiedział doktor – ze stałymi ćwiczeniami. Musisz też być bardzo cierpliwy. Na początek powinieneś spróbować z Polinezją. To ona dała mi pierwsze lekcje.
– Kim jest Polinezja? – zapytałem.
– Polinezja była papugą zachodnioafrykańską, którą miałem. Niestety, już jej ze mną nie ma. – powiedział Doktor ze smutkiem.
– Dlaczego? Czy ona zmarła?
– O nie – odparł Doktor – Mam nadzieję, że wciąż żyje. Ale kiedy dotarliśmy do Afryki, wydawała się taka szczęśliwa, że wraca do swojego kraju. Płakała z radości. I kiedy nadszedł czas mojego powrotu, nie miałem serca zabierać jej z tej słonecznej krainy – choć, nie ukrywam, zaproponowała, że przyjedzie. Zostawiłem ją tam, w Afryce. Gdy wyjeżdżaliśmy – znowu płakała. Strasznie za nią tęskniłem, ale myślę, że postąpiłem słusznie. Była jedną z najlepszych przyjaciółek, jakie kiedykolwiek miałem. To ona jako pierwsza podsunęła mi pomysł nauki języków zwierząt i zostania zwierzęcym lekarzem. Często zastanawiam się, czy w Afryce jest szczęśliwa i czy kiedykolwiek jeszcze zobaczę jej wesołą, starą, poważną twarz – Stara, dobra Polinezja – Niezwykły ptak – tak, tak!.

W tym momencie usłyszeliśmy, że za nami ktoś biegnie. Odwróciliśmy się i zobaczyliśmy psa Dżipa pędzącego za nami tak szybko, jak tylko pozwalały mu na to nogi. Wydawał się być czymś bardzo podekscytowany i gdy tylko do nas dobiegł, zaczął szczekać i skomleć do doktora w dziwny sposób. Doktor również sprawiał wrażenie podekscytowanego i zaczął mówić i robić dziwne znaki do psa. W końcu odwrócił się do mnie, a jego twarz promieniała szczęściem.

– Polinezja wróciła! – zawołał. – Wyobraź to sobie. Dżip mówi, że właśnie dotarła do domu. Ojej! Minęło pięć lat, odkąd ją widziałem – Przepraszam na chwilę.

Odwrócił się, jakby chciał wrócić do domu. Ale papuga Polinezja już leciała w naszą stronę. Doktor klasnął w dłonie jak dziecko, które dostało nową zabawkę. Zgraja wróbli poderwała się z jezdni, po czym plotkując, obsiadła okoliczne płoty. Wielce zgorszona widokiem szarej i szkarłatnej papugi mknącej angielską uliczką.

Polinezja nadleciała, prosto na ramię doktora, gdzie natychmiast zaczęła mówić nieprzerwanym strumieniem w języku, którego nie rozumiałem. Wydawała się mieć strasznie dużo do powiedzenia. Wkrótce Doktor zapomniał o mnie, mojej wiewiórce, Dżipie i całej reszcie, aż w końcu sama Polinezja zapytała go o mnie.

– Och, przepraszam, Stubbins! – powiedział Doktor. – zasłuchałem się w opowieściach Polinezji. Musimy iść dalej i obejrzeć tę twoją wiewiórkę – Polinezjo, to jest Thomas Stubbins.

Papuga, siedząca na ramieniu doktora, skinęła poważnie w moją stronę, a następnie, ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, powiedziała całkiem wyraźnie po angielsku:

– Jak się masz? Pamiętam noc twoich narodzin. To była strasznie mroźna zima. Byłeś bardzo brzydkim dzieckiem.
– Stubbins chce nauczyć się języka zwierząt – powiedział doktor – właśnie opowiadałem mu o tobie i twoich lekcjach, kiedy podbiegł Dżip i powiedział, że przyjechałaś.

– Cóż – powiedziała papuga, odwracając się do mnie – może i zaczęłam uczyć doktora, ale nigdy bym tego nie zrobiła, gdyby najpierw nie nauczył mnie rozumieć, co mówię, gdy mówię po angielsku. Widzisz, wiele papug potrafi mówić jak ludzie, ale bardzo niewiele z nich rozumie, co mówi. Mówią tak tylko dlatego, że wydaje im się to mądre, albo dlatego, że wiedzą, że dostaną krakersy.

W tym czasie skręciliśmy w stronę mojego domu, Dżip biegł przodem, a Polinezja wciąż siedziała na ramieniu doktora. Ptak paplał bez przerwy po swojemu, ale teraz z grzeczności odezwała się po angielsku.

– Jak się miewa książę Bumpo? – zapytał doktor.
– Cieszę się, że mnie zapytałeś – odpowiedziała Polinezja – Prawie zapomniałam ci powiedzieć. Bumpo jest w Anglii!
– W Anglii?! – zawołał Doktor – Co on tu u licha robi?
– Król, wysłał go tutaj do miejsca zwanego – jak sądzę – Bullford, by pobierał nauki.
– Bullford! Bullford! – mruknął Doktor – Nigdy nie słyszałem o tym miejscu – może masz na myśli Oxford?
– Tak! Oxford. – powiedziała Polinezja – Oxford, to tam pojechał.
– No proszę – odparł Doktor – Wyobraź sobie, że Bumpo studiuje w Oxfordzie – no, no!.
– Kiedy wyjeżdżał, w Jolliginkach działy się wielkie rzeczy. Śmiertelnie bał się przyjechać. Był pierwszym człowiekiem z tego kraju, który wyjechał za granicę. Myślał, że zostanie zjedzony przez białych kanibali. Wiesz, jacy z nich ignoranci! Ale jego ojciec zmusił go do przyjazdu. Powiedział, że wszyscy czarni królowie wysyłają teraz swoich synów do Oxfordu. Taka była moda i musiał tam pojechać. Bumpo chciał zabrać ze sobą sześć swoich żon, ale król na to nie pozwolił. Biedny Bumpo wyjeżdżał cały we łzach. W pałacu też wszyscy płakali. Nigdy nie słyszałeś takiej rozpaczy.
– A wiesz może, czy wyruszył na poszukiwanie Śpiącej Królewny? – zapytał Doktor.
– O tak – odpowiedziała Polinezja – dzień po twoim wyjeździe. I dobrze, że to zrobił. Król dowiedział się, że Bumpo pomógł ci w ucieczce i był strasznie wściekły z tego powodu.
– A Śpiąca Królewna – czy kiedykolwiek ją odnalazł?
– Przyprowadził kogoś, kto według niego był Śpiącą Królewną. Osobiście uważam, że była to murzynka albinoska. Miała rude włosy i największe stopy, jakie kiedykolwiek widziałeś. Ale Bumpo był nią zachwycony i w końcu ją poślubił. Uroczystości trwały siedem dni. Została jego główną żoną i jest teraz znana tam jako Księżniczka Bumpah – z akcentem na ostatnią sylabę.
– A powiedz mi, czy pozostał biały?
– Tylko przez około trzy miesiące – odpowiedziała papuga. – Potem jego twarz powoli wracała do naturalnego koloru. I dobrze, bo bardzo rzucał się w oczy w kostiumie kąpielowym, z białą twarzą i czarną resztą ciała.
– A jak się miewa Czi-Czi? Czi-Czi – dodał doktor, wyjaśniając mi – był małpką, którą miałem wiele lat temu. Też postanowił pozostać w Afryce, gdy wyjeżdżałem.
– Cóż – powiedziała Polinezja, marszcząc brwi – Czi-Czi nie jest do końca szczęśliwy. Spotykałam go często w ciągu ostatnich kilku lat. Strasznie tęsknił za tobą, domem i ogrodem. To zabawne, ale sama byłam taka sama. Pamiętasz, jak bardzo chciałam wrócić na ojcowiznę? Afryka to wspaniały kraj – nie obchodzi mnie, co ktoś mówi. Myślałam, że będę się świetnie bawić. Ale jakoś – nie wiem – po kilku tygodniach wydawało się to męczące. Po prostu nie mogłam się uspokoić. Krótko mówiąc, pewnej nocy postanowiłam, że wrócę tu i cię znajdę. Odszukałam starego Czi-Czi i powiedziałem mu o tym. Nie miał mi tego za złe – sam czuł się dokładnie tak samo. Afryka była tak śmiertelnie spokojna po życiu, jakie wiedliśmy z tobą. Tęsknił za historiami, które opowiadałeś nam ze swoich książek o zwierzętach – i za rozmowami, które prowadziliśmy przy kuchennym kominku w zimowe wieczory. Zwierzęta były dla nas bardzo miłe i w ogóle, ale w jakiś sposób te miłe stworzenia wydawały się nieco głupie. Czi-Czi też to zauważył. Przypuszczam, że to nie one się zmieniły, tylko my byliśmy inni. Kiedy wyszłam, biedny stary Czi-Czi rozpłakał się. Powiedział, że czuje się tak, jakby opuszczał go jedyny przyjaciel – choć, jak wiesz, ma tam miliony krewnych. Powiedział, że to niesprawiedliwe, że ja mogę tu przylecieć, kiedy tylko zechcę, a on nie może za mną podążyć. Ale nie zdziwiłabym się, gdyby pewnego dnia znalazł sposób, by tu przybyć. Czi-Czi to bystry chłopak.

W tym momencie dotarliśmy do mojego domu. Sklep ojca był zamknięty, a okiennice podniesione, ale matka stała w drzwiach i patrzyła w dół ulicy.

– Dobry wieczór, pani Stubbins – powiedział Doktor – To moja wina, że pani syn się spóźnił. Zmusiłem go, by został na kolacji, i poczekał aż wyschną ubrania. Był przemoczony do suchej nitki, podobnie jak ja. Wpadliśmy na siebie podczas burzy i nalegałem, by przyszedł do mojego domu po schronienie.

– Zaczynałam się o niego martwić – powiedziała moja matka – Bardzo panu dziękuję za opiekę i przyprowadzenie go do domu.
– Doprawny, nie ma o czym mówić. – powiedział doktor. – Odbyliśmy bardzo interesującą rozmowę.
– Do kogo mam zaszczyt się zwracać? – zapytała moja matka, wpatrując się w szarą papugę siedzącą na ramieniu Doktora.
– Jestem John Dolittle. Śmiem twierdzić, że Pani mąż mnie pamięta. Zrobił mi bardzo dobre buty jakieś cztery lata temu. Są naprawdę wspaniałe – dodał Doktor, spoglądając w dół na swoje stopy z wielką satysfakcją.
– Doktor przyszedł wyleczyć moją wiewiórkę, mamo – powiedziałem – On wie wszystko o zwierzętach.
– Och, nie – przerwał mi Doktor – nie wszystko, Stubbins, w żadnym razie nie wszystko.
– To bardzo miło z Pana strony, że pofatygował się Pan, by zerknąć na jego zwierzaka – powiedziała moja matka. – Tom zawsze przynosi do domu różne stworzenia z lasu i pól.
– Naprawdę? – powiedział Doktor. – Może pewnego dnia wyrośnie na przyrodnika. Kto wie?
– Może Pan wejdzie? – zapytała mama. – Wprawdzie jeszcze nie skończyłam wiosennych porządków, ale w salonie pali się przyjemny ogień.
– Dziękuję! – powiedział Doktor – Cóż za uroczy dom!

Po bardzo, bardzo starannym wytarciu swoich ogromnych butów, Doktor wszedł do domu.

Utwór udostępniony na Licencji Wolnej Sztuki (szczegóły licencji >> klik <<).

Hugh Lofting

ur. 14 stycznia 1886 w Maidenhead, Berkshire w Anglii, zm. 26 września 1947 w Topanga w Kalifornii) – brytyjski autor literatury dziecięcej, znany głównie jako twórca cyklu książek o rozumiejącym mowę zwierząt doktorze Dolittle.

Czytaj więcej >>wiki<<