Elżbieta Stępczyńska – O przygodzie Inki – małej psinki
Posłuchaj
Przeczytaj
Kiedy wiosna wkrąg nastała,
Inka – psina Paulinki –
Pośród skałek biegać chciała,
Więc od rana stroi minki
I obmyśla w pieskiej głowie,
Jak podskoczyć do słoneczka.
Czeka też, aż pani powie:
Napij się Ineczko mleczka”.
Wreszcie radość w Inki oczach!
Myśli, gryząc koniec smyczy:
Moja pani jest urocza,
Zawsze na nią mogę liczyć”
Wnet wędrują hen, na Jurę
Tak, jak pani obiecała.
Goniąc już kolejną chmurę,
Szczeka głośno psina mała!
I posłusznie aportuje,
Za dziewczynką biega w krok,
A z piłeczką podskakuje
W górę, naprzód, w tył i w bok!
Obserwuje drzewa, pola,
No i białe skałki Jury,
A gdy Paulinka woła,
Piesek jest wpatrzony w chmury!
Potem pośród ruin skacze,
W koło biega, szczeka, węszy,
Bo to psiak jest, nie inaczej,
Nic takiego dziś nie zmęczy.
Tutaj trawka, tam stokrotka,
I rumianek można spotkać,
Obok dzwonek i trzmielina,
Dzika Róża i jeżyna.
Tam zajączek, żuk, przepiórka,
Bażant z werwą czyści piórka,
Sarna, lisek, w górze szpaczek,
Komar, muszka i robaczek.
Tu borówka, tam jagoda,
Którą deptać przecież szkoda.
Mrówek wokół całe mrowie,
Dokąd idą – któż psu powie?
Dalej dęby, olchy, brzozy
Trzy owieczki i dwie kozy.
W skałkach skryła się pustułka,
A wśród drzew Basia – wiewiórka.
Paź królowej i modraszek
W niebo lecą niczym ptaszek.
Na motyla Bobolinka
Zerka nawet Paulinka.
W śmiesznej pozie nagle Inka
Pośród kwiatów się czaiła,
Wystarczyłaby jej chwilka
Aby złapać Bobolinka!
Miała pecha jednak psina,
Gdy z kałuży wodę piła,
Nie spostrzegła poczciwina,
Że ją pszczoła w nos żądliła.
Głośno piszczy psie niebożę36,
Nosek bardzo ma spuchnięty.
Gdy nos puchnie, cóż pomoże:
Ząbek czosnku? Napar z mięty?
Sok z cytryny, pół cebuli
Czy olejek lawendowy?
Gdy się psina z bólu kuli,
Okład z błotka już gotowy!
Kto poradził Paulince,
Jak ratować Inkę z biedy?
Amonitek rzekł dziewczynce,
Bo na szczęście był tam wtedy.
Jaka nauka z bajki płynie?
Pszczoły są przyczyną bólu?
Zamiast żądlić nosek psinie
Niech z królową siedzą w ulu?
Nie! Wszak inna jest nauka:
Pszczoły kwiaty zapylają,
A to bardzo trudna sztuka,
Więc niech psy nie przeszkadzają!
Elżbieta Stępczyńska
Nauczycielka języka polskiego i rosyjskiego. Wydała dwa tomiki wierszy dla dorosłych, a dla dzieci rymowane bajki z morałem Jurajskie bajania. Promuje w nich uroki i bogactwo przyrodnicze Jury Krakowsko-Częstochowskiej, wplatając legendy i ciekawostki historyczne. Za pomocą pięknej polszczyzny pobudza wyobraźnię i inspiruje młodych czytelników do rzeczywistej konfrontacji z opisywanymi miejscami. W lekkiej dydaktycznej formie oswaja inność, uczy tolerancji, przyjaźni i miłości, pochwala gościnność, ciekawość świata oraz propaguje aktywność fizyczną.
Wszelkie kopiowanie i rozpowszechnianie utworów w jakiejkolwiek formie bez zgody autora będzie rodziło skutki prawne na podstawie ustawy z dn. 4 lutego 1994 r. o Prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Dowiedz się więcej ? klik.
Zostaw komentarz