Elżbieta Stępczyńska – Na obiedzie u jeża Jerzego
Posłuchaj
Przeczytaj
Dzika Różo – prosi Krysia –
Opowiedz nam baję dzisiaj.
Dobrze Krysiu, słuchaj zatem,
Usiądź tu, koło mnie z bratem.
Żył w Porębie pewien jeżyk,
Co z igiełek miał kołnierzyk.
O nim, wierz mi, aż do dzisiaj
Nikt bajeczki tej nie słyszał.
I w sekrecie jeszcze dodam,
Że przedziwna to przygoda,
Bo problemów sam był winny,
Choć próbował być gościnny.
O poranku raz ogłosił,
Że na obiad będzie prosił:
„Przyjdźcie wszyscy bez wyjątku,
Nie czekajcie aż do piątku,
W czwartek obiad przygotuje
Swych przyjaciół poczęstuje.”
Ucieszyły się zwierzęta:
„Uczta będzie jak we święta!”
Gdzie spotkanie się odbędzie?
Niedaleko, na Krzemiendzie!
Tam, gdzie Czarna Przemsza płynie
O czternastej punkt godzinie,
Wkrótce jeż w panikę wpada:
,,Słowo rzekłem, trudna rada.”
Rad nie rad obiad szykował,
Choć się nieco denerwował:
„Jakiż los mnie spotkał trudny,
Muszę wodę nabrać w studni,
Potem drewno przynieść z lasu,
A niewiele mam już czasu.”
Wnet do garnka grzybki wrzucił,
Szczawiu narwal, szybko wrócił,
Świeżej mięty stos pokroił,
Przypraw dodał i posolił.
Gdy żołędzie chciał odcedzać,
Gdzie jest durszlak, cóż, nie wiedział.
Lamentował23, w głos narzekał
I na pomoc żony czekał.
Żona durszlak mu podała
I dyskretnie24 pomagała.
Punktualnie, choć z mozołem”,
Miejsce zajął jeż za stołem.
Razem z jeżem goście jeża,
Co przybyli aż z Siewierza.
Wśród nich kotek Amonitek,
Co do góry nosi kitę.
Oczywiście Bobolinek
Też przyleciał, choć na chwilę.
Dotarł słynny lis – Chytrusek,
Aby najeść się tu klusek.
Przyleciała panna sroczka,
Która robi słodkie oczka,
Lecz gdy ktoś odwróci wzrok,
Na łyżeczkę „robi skok”.
Wkrótce przyszły tłumy jeży,
Aż gospodarz się najeżył.
Bocian biały też się skusił
I przyfrunął, choć nie musiał.
Cztery szpaki, dwie jaskółki
I kukułka, choć bez córki.
Słowem goście dopisali,
Bo Jerzego szanowali.
Wszyscy razem w krąg usiedli
I rozmowy takie wiedli:
„Już się wkrótce zacznie jesień.
Lato skończy, przyjdzie wrzesień.”
Bociek w klekot, że odleci,
Lecz na wiosnę znów przyleci.
Razem z nim obie jaskółki,
I kukułka, choć bez córki.
Jeż talerze chciał rozstawić,
Lecz o pracy zaczął prawić:
„Wierzcie, jestem wyczerpany,
Wyjątkowo wprost skonany.”
Nakładając, wciąż marudził,
Że dla gości się tak trudził…
Wreszcie podał z żołędziami
Miskę mięty, szczaw z grzybami.
I to wszystko już niestety,
Bo spaliły się kotlety.
Danie zniknęło z talerzy,
Aż Jerzy oczom nie wierzy.
Wtedy to lisek zadał pytanie:
,,Co podasz jeżu na drugie danie?”
A kukułka od niechcenia:
,,Czy trafiliśmy na lenia?”
Zdumiał się kucharz wielce speszony,
Spojrzał na gości wręcz urażony:
„Och, ciężką pracą jest gotowanie,
Więc jutro przyjdźcie na drugie danie.
Z pomocą mojej drogiej żoneczki
Przygotujemy wam prażoneczki.
Wszak wszyscy wiedzą, że tu, w Porębie,
Ziemniak to cymes27 i niebo w gębie.
Przynieście z sobą po dwa ziemniaki,
Cebulę, boczek, marchew, buraki.
Zapraszam wszystkich jakem jest jeżyk
I niech w mą szczerość każdy uwierzy.”
Morał z tej bajki nie jest zbyt długi:
Nie obiecujcie często przysługi.
Lecz gdy zapraszasz gości Jerzyku,
To ma być suto28 na talerzyku.
Na koniec jeszcze dodać wypada,
Że się o trudzie wcale nie gada.
Kucharza niechaj pochwalą inni –
Nie bądźmy próżnia, ale gościnni!
Elżbieta Stępczyńska
Nauczycielka języka polskiego i rosyjskiego. Wydała dwa tomiki wierszy dla dorosłych, a dla dzieci rymowane bajki z morałem Jurajskie bajania. Promuje w nich uroki i bogactwo przyrodnicze Jury Krakowsko-Częstochowskiej, wplatając legendy i ciekawostki historyczne. Za pomocą pięknej polszczyzny pobudza wyobraźnię i inspiruje młodych czytelników do rzeczywistej konfrontacji z opisywanymi miejscami. W lekkiej dydaktycznej formie oswaja inność, uczy tolerancji, przyjaźni i miłości, pochwala gościnność, ciekawość świata oraz propaguje aktywność fizyczną.
Wszelkie kopiowanie i rozpowszechnianie utworów w jakiejkolwiek formie bez zgody autora będzie rodziło skutki prawne na podstawie ustawy z dn. 4 lutego 1994 r. o Prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Dowiedz się więcej ? klik.
Zostaw komentarz