Elżbieta Stępczyńska – O dziku Tadziku i sarence Hance
Posłuchaj
Przeczytaj
Na skraju jurajskiej polany
Głośno rozpaczał dzik zakochany.
Na imię miał Tadzik, był nieco dziki,
O nim to Róża pisze wierszyki.
Kochał się Tadzik w Hani od wiosny,
Hania – sarenką, on – dzikiem prostym,
Lecz pracowitym, bardzo uprzejmym,
Dla wszystkich – miłym, wobec niej – wiernym.
O ich historii echo wieść niosło,
Gdy stado dzików ryło pod sosną.
W Morsku wybuchła leśna sensacja”,
Dla dzikich zwierząt kompromitacja!
W zamku Bąkowiec o tym mówiono,
Krytykowano, głośno ganiono.
Walcząc w obronie honoru dzika,
Wnet wykluczono z rodu Tadzika.
Choć co dzień prosił, błagał, tłumaczył,
Nikt go wysłuchać nawet nie raczył.
Gdy on o Hani samotnie marzył,
Dziki chrumkały, by się nie ważył:
„Nie wolno mieszać pasków i kropek,
Kłów i siekaczy, skoków i kopyt!
Choć w lesie zwierząt liczna gromada,
Każde pasować musi do stada!”
Słyszał obelgi, kpiny i krzyki,
Nie mógł się żalem podzielić z nikim.
Nie zważał jednak na swoich ziomków,
Uparcie marząc o leśnym domku,
W którym sarenka żoną mu będzie
I pobiegł do niej w najdzikszym pędzie!
Mijały noce, zimowe ranki,
Tadzik żył tylko dla swej wybranki.
Spod śniegu kopał dla niej przysmaki:
Szyszki, żołędzie, tłuste pędraki.
A kiedy znowu nadszedł czas wiosny,
Szeptały Róży dwie smukłe sosny,
Że śpiewał dla niej rzewne piosenki
I się przeglądał w oczach sarenki.
W maju poprosił, by z nim została
I żeby mocno go pokochała.
Sarna swą miłość wyznała szczerze,
Choć trudno wierzyć, ja Róży wierzę.
Wkrótce dzik Tadzik z Hanią sarenką
Ślub wzięli w Morsku, tu pod sosenką!
Świadkami byli kot i motylek,
Co wspominają tę piękną chwilę
I każdej wiosny od tego czasu,
Wskazują ludziom drogę do lasu.
Chcą, aby wszyscy to miejsce znali,
Gdzie dzik i sarna się pokochali,
Bo ufać sobie innym na przekór –
To prawda znana z pradawnych wieków.
Dziś tam rozkwita krzak Dzikiej Róży,
By zakochanym szczęście wywróżyć.
I choć to bają jedynie było,
To wiele prawdy w niej się ukryło.
Niechaj ta prawda z Wami zostanie:
Ważne są miłość i zaufanie.
A jeśli chodzi komuś o ludzi,
To niechaj inność lęku nie budzi.
Elżbieta Stępczyńska
Nauczycielka języka polskiego i rosyjskiego. Wydała dwa tomiki wierszy dla dorosłych, a dla dzieci rymowane bajki z morałem Jurajskie bajania. Promuje w nich uroki i bogactwo przyrodnicze Jury Krakowsko-Częstochowskiej, wplatając legendy i ciekawostki historyczne. Za pomocą pięknej polszczyzny pobudza wyobraźnię i inspiruje młodych czytelników do rzeczywistej konfrontacji z opisywanymi miejscami. W lekkiej dydaktycznej formie oswaja inność, uczy tolerancji, przyjaźni i miłości, pochwala gościnność, ciekawość świata oraz propaguje aktywność fizyczną.
Wszelkie kopiowanie i rozpowszechnianie utworów w jakiejkolwiek formie bez zgody autora będzie rodziło skutki prawne na podstawie ustawy z dn. 4 lutego 1994 r. o Prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Dowiedz się więcej ? klik.
Zostaw komentarz