Elżbieta Stępczyńska – O motylu w Rabsztynie

Posłuchaj

Przeczytaj

Część I: Motyl Zenek w Rabsztynie

Pośród skałek, tu w Rabsztynie,
Gdzie z historii zamek słynie,
Przysiadł Zenek – motyl mały,
Za to lotnik doskonały!

Rzekła mu wnet Dzika Róża:
„Stała tutaj twierdza duża,
Most do twierdzy wiódł zwodzony,
Stu rycerzy uzbrojonych!”

Na tarasie, tuż przy wieży
Dyskurs podjął Zenek z jeżem
I usłyszał, że z Olkusza
Król na wojny swe wyruszał.

Zerknął motyl na ruiny:
„Och, ciekawe te nowiny!”
I pofrunął do chmur prawie,
By lądować na murawie.

Tam o zamku z żuczkiem gwarzył,
O spotkaniu z królem marzył
I Sobótkę chciał zobaczyć,
By urodą jej się raczyć.

Kim Sobótka była, wiecie?
Róża ją przedstawi przecie.
To dziewczyna – zuch z Rabsztyna,
Nawet zbój z nią nie zaczynał.

Walczyć mieczem potrafiła
I o godność zawalczyła.
Dla niej w noc Świętego Jana,
Tu ogniska się rozpala.

Motyl krążył ze dwie mile
I przycupnął znów na chwilę,
Słodki nektar sącząc z kwiatka,
Bo to jest nie lada gratka!

Znów pofrunął hen, na pola
Wąchać chabry, maków morza,
Wylądować na kąkolach
I rozhuśtać kłosy zboża.

W końcu dotarł do Ryczowa,
Tam, gdzie wiele gór się chowa:
Sołtysa, Babia, Bolkowa,
Bednarka, Długa, Dębowa.

Bardzo piękna Straszykowa,
Co najwyższa tu w Ryczowie.
I Czubatka, i Grochowiec,
Więc ostańców całe mrowie!

Nieco dalej są ruiny,
Co strażnicą kiedyś były.
Jest kapliczka – bardzo stara…
Ciekawostek co niemiara!

Wiele wrażeń miał dziś motyl,
Opowiedział dzieciom o tym.
Choć zmęczony i spragniony,
Znowu z wiatrem chmury goni!

Część II: Pies w nowej rodzinie

W końcu dotarł na podwórze,
By z konewki, dla ochłody,
Gdy Dorotka poi róże,
Napić się kropelkę wody.

Nagle patrzy:,,Co tak błyska?
Po cóż w trawie stoi miska?”
Sfrunął niżej z ciekawości:
Czyżby tutaj ktoś zagościł?”

Tato Krzysia kupił pieska,
Który pewnie tu zamieszka.
Urodziny syn na dzisiaj,
Więc to prezent jest dla Krzysia.

Chłopiec woła:,,Maks, do nogi!
Co za szczeniak, tato drogi.
Jaki głuptas, jaka ciapa,
Nie rozumie mnie ta gapa!”

A Maks zerka za motylkiem,
Który zjawił się na chwilkę.
„Leżeć! Aport!” – malec krzyczy,
Bo szczeniaka chce wyćwiczyć.

Lecz tresura¹¹ trudna sztuka,
I mozolna to nauka,
Więc właściciel razem z psem
Za motylkiem biegną, hen.

Kiedy Zenek w górę frunie,
Chłopiec z pieskiem nie rozumie,
Że nie złapią już motyla,
Co zza chmury się wychyla.

A za chwilkę, ot, niedługą
Gonić będzie chmurkę drugą.
Tato Krzysia zerka w górę:
„Cóż, nie pora na tresurę!

Lepiej wróćcie na podwórze,
By z Dorotką poić róże.”
Gdzie motylek? Oczywiście,
Na Dorotki siadł spódniczce…

Wiosną wszystko się raduje
Z psem i dziecko podskakuje!
Zamku strzeże kozioł z brodą,
Przyjdźcie tu najkrótszą drogą.

Jurajskie bajania. Rymowane bajki z morałem na #TataMariusz

Elżbieta Stępczyńska – Jurajskie bajania. Rymowane bajki z morałem

Autor: Elżbieta Stępczyńska
Ilustrator: Jolanta Danecka
ISBN:978-83-61652-93-9
Liczba stron: 72
Oprawa: twarda

Elżbieta Stępczyńska na #TataMariusz

Elżbieta Stępczyńska

Nauczycielka języka polskiego i rosyjskiego. Wydała dwa tomiki wierszy dla dorosłych, a dla dzieci rymowane bajki z morałem Jurajskie bajania. Promuje w nich uroki i bogactwo przyrodnicze Jury Krakowsko-Częstochowskiej, wplatając legendy i ciekawostki historyczne. Za pomocą pięknej polszczyzny pobudza wyobraźnię i inspiruje młodych czytelników do rzeczywistej konfrontacji z opisywanymi miejscami. W lekkiej dydaktycznej formie oswaja inność, uczy tolerancji, przyjaźni i miłości, pochwala gościnność, ciekawość świata oraz propaguje aktywność fizyczną.

Wszelkie kopiowanie i rozpowszechnianie utworów w jakiejkolwiek formie bez zgody autora będzie rodziło skutki prawne na podstawie ustawy z dn. 4 lutego 1994 r. o Prawie autorskim i prawach pokrewnych.

Dowiedz się więcej ? klik.