Katarzyna Puszczewicz – Ziemska przygoda Pulsara – Cz. 8. Pan w słomkowym kapeluszu i jego pies

Posłuchaj

Przeczytaj

Pierwszy raz widziałem morze o zachodzie słońca. Żadne słowa nie są w stanie oddać uczucia jakie to na mnie zrobiło. Jego szum wydawał mi się najpiękniejszą muzyką, którą zrodziła natura. Wpatrywałem się w zachodzące słońce, które powoli zanurzało się w morskiej otchłani. Ta chwila była magiczna i uświadomiła mi, że piękne chwile mierzone są sekundami, a minuty, godziny i lata ich zapamiętywaniem. Z wielkiego oczarowania i zadumy wyrwał mnie dziwny futrzak, który biegł brzegiem niosąc w zębach duży patyk.
Ktoś nawoływał go szorstkim kategorycznym głosem – Do nogi!
Ukłoniłem się grzecznie i spytałem jak ma na imię jego przyjaciel. Wysoki człowiek w kapeluszu zrobionym ze słomy odpowiedział, że wabi się Mars i nie jest jego przyjacielem, ponieważ nie słucha jego poleceń, a od przyjaciela wymaga się szacunku i posłuszeństwa. Zdziwiła mnie ta odpowiedz. Artus twierdził, że przyjaźń polega na zrozumieniu, oswojeniu i akceptacji wszelkich wad, bo nikt nie jest doskonały.
-A czy ma pan jakiegoś innego przyjaciela ? – cichutko spytałem .
-Nie mam i mogę winić za to tylko siebie samego. Moim jedynym przyjacielem jest moja poduszka, na której budzę się i samotnie zasypiam. Jestem biznesmenem, który całe życie zmarnował w pogoni za pieniędzmi. Nie miałem czasu na przyjaźnie, które wymagają uwagi i poświecenia. Nikogo też nie pokochałem ze strachu, że ludzie bardziej niż mnie, będą kochać moje domy, jachty i wystawne życie. Stać mnie na wszystko, ale za pieniądze nie kupię sobie miłości, ani przyjaźni. Za pieniądze kupisz zegar, ale nie kupisz czasu. Kupisz sobie dom, ale nie kupisz domowego ciepła. Kupisz łóżko, ale nie kupisz snu. Możesz kupić sobie pozycję, ale nie szacunek. Możesz kupić sobie znajomych, ale wśród nich nie będzie prawdziwych przyjaciół. Opowiadam ci to drogi młodzieńcze, bo i poskarżyć się nie mam komu. Jestem najbogatszym nędzarzem na świecie. Moje życie to pustka, samotność i zgorzknienie. Lekceważąc ludzi i ich uczucia otrzymałem to, co dawałem. Nawet mój pies lekceważy mnie na każdym kroku. Nazwałem go Mars, bo pasował do mojej wiecznie marsowej, smutnej miny. Żegnaj przyjacielu i pamiętaj, byś nigdy nie zamienił marzeń na srebro i złoto, bo szczęście człowiekowi może dać tylko przyjaźń i miłość. Wracam do pustego domu, w którym nikt na mnie nie czeka. Jestem już za stary, by cokolwiek zmienić. Czasu nie można cofnąć.
-Co za dziwny człowiek-pomyślałem. Mówi, że ma wszystko, a potem, że nie ma niczego. Mówi, że zmarnował swoje życie, bo na jego początku nie wiedział co ma prawdziwą wartość, a teraz już za późno i czasu nie cofnie. Muszę te słowa zapamiętać. Z tego co powiedział ten pan w słomkowym kapeluszu wynika, że tylko drugi człowiek jest dla nas bezcenny, że w pojedynkę niewiele zwojujemy, możemy zdobyć fortunę, ale szczęścia niestety nie. Artus mówił, że miłość to największy skarb, że przyjaźń jest dla nas drogocenna, cenniejsza niż brylanty i nic w świecie jej nie zastąpi. Chyba miał racje, tylko tego skarbu warto przez całe życie szukać.
Jak dobrze, że spotkałem tego smutnego pana. Nie chce być taki jak on. On nawet z własnym psem nie umiał nawiązać przyjaźni, pewnie i dlatego ludzie też są mu tak obcy. Ja chciałbym mieć cały ocean przyjaciół, zanurzyć się w jego falach pełen radości i uśmiechu . Nie chcę być samotnym biznesmenem. Chcę być szczęśliwy, chcę kochać i być kochanym, dawać przyjaźń i przyjmować przyjaźń innych. Takim właśnie chcę być.

Wszelkie kopiowanie i rozpowszechnianie utworów w jakiejkolwiek formie bez zgody autora będzie rodziło skutki prawne na podstawie ustawy z dn. 4 lutego 1994 r. o Prawie autorskim i prawach pokrewnych.

Dowiedz się więcej ? klik.