Ilustracje wykonane przez Justynę Dybalę

Kasia Keller – Z KAJETU KAJETANA. Pogromcy Pogora (Wydawnictwo Kocur Bury) – fragmenty (rozdziały 15. i 16.)

Posłuchaj ?

Przeczytaj ?

ROZDZIAŁ 15.

Popołudnie i wieczór upłynęły nam na zabawie z kociętami oraz pogaduszkach z dziadkiem, który nie mógł się nadziwić, że zamiast siedzieć wgapieni w komórki wolimy kopać grządki i siać marchewkę. Nie jestem pewny, czy woleliśmy, ale widząc radość dziadka, jakoś nam ta robota nie ciążyła. Chyba pierwszy raz byliśmy tak czynni na działce.
Rano, kiedy Budzik zaczął swoje kukurykanie, wstałem z łóżka i podszedłem do okna, by je otworzyć.
– Nick! – wrzasnąłem. – Wstawaj! Budzik siedzi na drzewie!
– No i co z tego? – mruknął zaspany Nicpoń.
– Zawsze kukurykuje na płocie. Dziś na drzewie.
– Czemu?
– Bo nie ma płotu!!!
Nick zerwał się ze swojego wyrka i pobiegł prosto na podwórko. Ja za nim. W miejscu, w którym jeszcze wieczorem stał solidny, drewniany płot, teraz leżała sterta porozrzucanych sztachet. Dziadek, któremu bardzo rzadko brakowało słów, stał przy tej stercie i milczał. Drapał się w łysinę i spoglądał to na nas, to na deski.
– Chyba ktoś się z nami brzydko zabawił, chłopaki. Nic nie słyszeliście w nocy?
– Zupełnie nic – odparłem.
– Ja spałem jak kamień – dodał Nicpoń.
– To dziwne, naprawdę dziwne – mamrotał dziadek pod nosem, nie mogąc uwierzyć w to, co się stało. – No nic, zróbmy sobie śniadanko. A potem zajmę się płotem.
– Razem to zrobimy!
– Serio?
– Serio! – zapewniliśmy dziadka chórem.
Po śniadaniu, zaopatrzeni w gwoździe, obcęgi i inne dziadkowe narzędzia, ruszyliśmy śladami psuja, bo już byliśmy z Nickiem pewni, czyja to sprawka.
Dziadek pokazał mi, jak wyciągać gwoździe z wyrwanych sztachet. I kiedy udało mi się wyjąć pierwszy, usłyszałem – PLUM, PLUM. Dobrze znałem ten dźwięk. Niedowierzałem. Potem jeszcze jeden gwóźdź – i znowu PLUM, PLUM. Kolejny – komórka wibrowała jak szalona. To był dźwięk sakiewki w grze, do której wpadały zarobione talary za naprawy. Gra się uaktywniła.
Spojrzałem na Nicka, który przybijał deski na właściwe miejsce. Jego brwi unosiły się coraz wyżej w zdziwieniu, a ręka łapała się za kieszeń z każdą przybitą sztachetą. Jemu na pewno też plumkały talary. Choć świerzbiły mnie dłonie, a w głowie aż krzyczało „Wyjmij komórkę! Pogor wrócił!”, to wiedziałem, że obietnica rzecz święta, nie mogłem zawieść dziadka i rzucić roboty.
Wreszcie uporaliśmy się z zepsutym płotem i mogliśmy odsapnąć. Dziadek poszedł przygotować sok, a my czym prędzej złapaliśmy za telefony.
– Zarobiłem 100 talarów! – Gwizdnąłem przez zęby.
– Ja 80.
– A gdzie jest Pogor?
– Szukam.
Długo klikaliśmy, ganialiśmy po grze w tę i z powrotem, chodziliśmy po jego ulubionych miejscach psot. Niestety, po wandalu ani śladu.
– To był tylko mały BONUS. Ha, ha, ha, ha, ha! – Po raz drugi w życiu usłyszałem ten złowieszczy śmiech. I nie dochodził on z komórki. Tym razem jednak nie byłem sam. Śmiech i słowa Pogora słyszał też Nicpoń. Spojrzeliśmy po sobie, a nasze oczy mówiły dokładnie to samo.

MUSIMY GO DOPAŚĆ!

Kasia Keller - Z kajetu Kajetana. Pogromcy Pogora (roz. 16)

ROZDZIAŁ 16.

Wieczorem przyjechał po nas tata. Pobiegliśmy po swoje tobołki. Wpadliśmy do sypialni. A kiedy byliśmy w środku, zrobił się przeciąg i głośno trzasnęły drzwi. Odruchowo obydwaj się do nich odwróciliśmy.
– Kajet, co to?
Na drzwiach wisiało nasze ogłoszenie. Jednak nieco przerobione. W miejscu, w którym wcześniej był kapelusz Pogora, teraz widniała moja facjata. Zbladłem. Wyobraziłem sobie, że takie plakaty zastaniemy na każdym drzewie w całym Luzinie. Na szczęście Pogor oszczędził mi tego upokorzenia. Pewnie zajęty był czymś znacznie ważniejszym.
Kiedy siedziałem już przy kolacji, po tym jak odstawiliśmy Nicka do domu, opowiedziałem rodzince o kociętach Kloci, o tym, że wredne gęsi znowu szczypały dziadka po łydkach, o naprawianym płocie i o grządkach, na których wyrosną MOJE pierwsze w życiu marchewki. Usta mi się nie zamykały. A mama przyglądała mi się z ciekawością.
– I to wszystko zdążyliście zrobić w tak krótkim czasie?
– Jasne. Współpraca się opłaca, jak mówi dziadek.
– A te kotki, pewnie śliczne, co? – spytała Kaja.
– Cudne i bardzo żwawe. Klocia nie daje sobie z nimi rady. Karmiliśmy je mlekiem z butelki.
– Oooo. Szkoda, że nie pojechałam z wami.
– Możesz jechać w przyszłą sobotę.
– Serio?
– A czemu nie? Nam nie będziesz przeszkadzać. Zresztą, jak będziesz, to cię zamknę z Kasią i Basią – zażartowałem.
Jakoś tak fajnie było z nimi spędzić wieczór.
– No chłopcy i dziewczynka, ząbki i do łóżek.
– Tak, mamo – jak zwykle odpowiedział jej rodzinny chórek.

A JUTRO ZABIERAM SIĘ ZA WANDALA.

Kasia Keller na #TataMariusz

Kasia Keller

Przeciska bohaterów przez szczeliny piramid, nie szczędząc im przygód mrożących krew w żyłach. Wypuszcza na wolność wirtualnych wandali, którzy sieją zamęt i zniszczenie. A potem wszystko naprawia wspólnie z dobrymi wróżkami. I to nie jest jej ostatnie słowo, bo właśnie otwiera antykwariat pełen dobrych życzeń.

Co więcej? W wolnym czasie wędruje po lesie lub spaceruje brzegiem morza albo zasiada z rodziną do gier planszowych. Ma słabość do czekolady z orzechami i ptysiów z bitą śmietaną. Marzy o domu z werandą, na skraju lasu i własnym ogródku pełnym marchewek i sałaty.

Kasia Keller – Z KAJETU KAJETANA. Pogromcy Pogora

ISBN: 978-83-655-3023-3
Liczba stron: 128
Oprawa: twarda
Opis: Stary kajet należał kiedyś do dziadka, a jeszcze wcześniej – do pradziadka. Kajetan dostał go w prezencie na dziesiąte urodziny. Od tej pory opisuje w nim wszystkie zdarzenia warte zapamiętania.
Takie, jak historia Pogora, czarnego charakteru z gry komputerowej, który sieje spustoszenie wszędzie tam, gdzie się pojawi. Kłopot w tym, że sceneria gry zaczyna niepokojąco przypominać… okolicę, w której mieszka Kajetan, a do tego pewnego wieczoru Pogor opuszcza sieciowe rewiry!
Czy uczniom miejscowej podstawówki uda się wspólnie pokonać złośliwego psuja? Czy wykażą się pomysłowością, odwagą i refleksem także w realnym świecie?
„Pogromcy Pogora” to pierwszy tom cyklu „Z kajetu Kajetana”, którego bohaterami są piątoklasiści ze szkoły w Luzinie. Zaskakujące przygody, duża dawka humoru, współczesne problemy młodszych nastolatków – wszystko to znajdziecie w tej wartko toczącej się opowieści.

Przejdź na stronę Wydawnictwa ? klik

Kasia Keller - Z kajetu Kajetana. Pogromcy Pogora

Wydawnictwo Kocur Bury to:

Monika Kulińska

Małgosia Kwapińska

Agnieszka Zimnowodzka

Paulina Zaborek

Z wykształcenia anglistka. Autorka edukacyjnych programów multimedialnych dla dzieci. Współzałożycielka wydawnictwa Kocur Bury, w którym zajmuje się wszystkim po trochu – dokonuje wyboru tekstów, tłumaczy, organizuje.

Ukończyła Akademię Sztuk Pięknych w Łodzi, ilustruje książki dla dzieci, dziś już nawet trudno zliczyć ile ich było…. Jest autorką naszych ilustracji, dba o poziom artystyczny publikacji. Pasjonuje się sztuką i malarstwem. W wolnym czasie maluje i tworzy piękne przedmioty. Jest pomysłodawczynią oraz autorką grafik na torbach i koszulkach, które są do nabycia na naszej stronie, w zakładce „u kota w worku”.

Absolwentka Psychologii. Miłośniczka Włoch i wszystkiego co włoskie. Od zawsze pisze „do szuflady” strofy pełne poczucia humoru. W Kocurze jest autorką serii książeczek o mieszkańcach Humorków, „Historii zamiecionych pod dywan” oraz „Historii wyciągniętych z kapelusza”.

Z wykształcenia pedagożka, pierwsze redaktorskie szlify zdobywała, tworząc pismo „Psychologia w Szkole”. Tak jej się to spodobało, że ukończyła podyplomowe studia z edytorstwa i od 15 lat „robi w książkach”. Członkini Polskiej Sekcji IBBY, pasjonatka książki dziecięcej, w tygodniku „Kultura Liberalna” zawiaduje działem z recenzjami książek dla dzieci i młodzieży, prowadzi blog www.poczytajdziecku.pl. W Kocurze zajmuje się redakcją i korektą, tłumaczeniami, jest autorką artykułów w dziale „Do poczytania”.

Kocur Bury na #TataMariusz

O Wydawnictwie Kocur Bury słów kilka…

Kocur Bury, to niezależne wydawnictwo stworzone przez przyjaciół, których pasją jest książka, w szczególności ta dla dzieci. Dla dzieci piszemy, ilustrujemy i produkujemy od lat, ale od niedawna pod własnym szyldem Kocur Bury.

Wszystko zaczęło się od naszych dzieci, które były inspiracją do stworzenia wielu programów i publikacji. Dzieci wyrosły, ale my pozostajemy na dobre w ich świecie. Mamy nadzieję zainteresować Was naszą wizją książki i autorskimi ilustracjami. Chcemy, aby Wasze dzieci z przyjemnością sięgały do naszych opowieści, których bohaterowie poruszą ich wyobraźnię.

Strona Wydawnictwa Kocur Bury >>klik<<

Wszelkie kopiowanie i rozpowszechnianie utworów w jakiejkolwiek formie bez zgody autora będzie rodziło skutki prawne na podstawie ustawy z dn. 4 lutego 1994 r. o Prawie autorskim i prawach pokrewnych.

Dowiedz się więcej ? klik.