Harriet Muncaster – Isadora Moon tańczy w balecie; Wydawnictwo Akapit Press [fragment]

Posłuchaj

Przeczytaj

ROZDZIAŁ 1.

Oto ja, Isadora Moon! A to jest Różowy Królik, mój ulubiony koleżka. Wszytko robimy we dwójkę. Mamy swoje ulubione zajęcia: nocne fruwanko pod rozgwieżdżonym niebem, picie herbatki z filiżanek w nietoperze pod chmurką magicznego pyłu oraz taniec klasyczny.
Ostatnio chętnie ćwiczymy, a także organizujemy przedstawienia dla rodziców. Odkryłam, że peleryna mego taty wampira świetnie udaje sceniczną kurtynę. Wygląda cudnie, odkąd przykleiłam do niej cekiny w kształcie srebrzystych gwiazdek… choć tata jest chyba innego zdania. Wydawał się nieco… zirytowany, gdy ostatnio zobaczył swoją najlepszą pelerynę w charakterze teatralnej kurtyny.
– Cała upstrzona gwiazdkami! – marudził. – Nie jestem przecież czarodziejem, tylko wampirem! Rozgwieżdżone okrycia to nie nasza bajka.
Poczułam się nieswojo, ale mama uratowała sytuację, bo machnęła czarodziejską różdżką i gwiazdki zniknęły. Potrafi czarować, ponieważ jest elfką. To ona magicznym zaklęciem ożywiła dla mnie Różowego Królika.
– Proszę bardzo! Jak nowa! – oznajmiła mama, siadając na jednym z krzeseł, które Różowy Królik i ja ustawiliśmy dla publiczności. Tata również zajął miejsce z moją młodszą siostrzyczką Miodunką na kolanach. Wszyscy czekali na rozpoczęcie przedstawienia.
– Dobrze jest – szepnęłam do Różowego Królika, gdy stanęliśmy za pozbawioną lśniących gwiazdek kurtyną. – Pamiętasz kroki?
Różowy Królik kiwnął głową i wykonał idealną arabeskę. Z dnia na dzień stawał się coraz lepszym tancerzem. Uniosłam w górę kciuki.
– Zaczynamy! – szepnęłam.
Wyskoczyliśmy zza kurtyny, wykonując popisowy grand jete’. Rodzice klaskali i wznosili entuzjastyczne okrzyki. Różowy Królik stojąc na paluszkach kręcił piruety, a ja wirowałam i kręciłam się jak fryga w mojej czarnej, lśniącej baletowej paczce.
– Cudownie! – zawołał tata.
– Uroczo! – zachwycała się mama, wymachując różdżką. Posypał się na nas deszcz różanych płatków.
Gdy spektakl dobiegł końca, wykonałam popisowy dyg, Różowy Królik skłonił się, a rodzice nie szczędzili oklasków. Miodunka też biła brawo pulchnymi rączkami.
– Fantastyczne przedstawienie! – uznała mama. – Tańczycie jak zawodowcy!
Różowy Królik rozpierany dumą, wypiął pierś okrytą pasiastą kamizelką.
– Za jakiś czas oboje zostaniecie gwiazdami baletu! – przepowiedział tata.
– Mam nadzieję! – odparłam, z gracją stąpając przez pokój na za rodzicami, którzy zeszli na dół do kuchni na śniadanie. Dochodziła dziewiętnasta, ale w naszym domu mamy śniadania dwukrotnie, rano i wieczorem, ponieważ tata sypia w dzień. Śniadanie jada przed wieczornym lotem.
– Chciałabym tańczyć jak Tatiana Tutu! – wyznałam, smarując grzankę masłem orzechowym. Uwielbiam Tatianę Tutu. Dla mnie to primabalerina wszechczasów.
Nie widziałam nigdy na żywo mojej idolki, ale oglądam telewizję, ilekroć występuje, i mam cudny album wypełniony jej zdjęciami. Wycinam je z czasopism i ozdabiam cekinami w kształcie gwiazdek oraz srebrzystym brokatem.
W moim pokoju na ścianie jest wielki plakat, który przedstawia Tatianę Tutu, w lśniącej, czarnej paczce i słynnym diademie z brylantowych gwiazdek. Czarna baletowa paczka Tatiany idealnie pasuje też do wampirkoelfki… Wygląda tak samo jak moja!
– Jeśli będziesz dużo ćwiczyła i naprawdę przyłożysz się do pracy, z czasem dorównasz Ta-tianie Tutu – zapewnił uśmiechnięty tata, napełniając szklankę sokiem pomidorowym. Lubi tylko czerwone napoje. Wampiry tak mają.
– Tak – wtórowała mama. – Ćwicz pilnie, a pewnego dnia zobaczymy ciebie i Różowego Królika na prawdziwej scenie!
Różowy Królik podskakiwał radośnie. Jego największym marzeniem był występ w klasycznym balecie. Pragnął tego nawet bardziej ode mnie.

Następnego dnia w szkole opowiedziałam ze szczegółami koleżankom i kolegom o przedstawieniu, które Różowy Królik i ja przygotowaliśmy dla mamy i taty.
– Świetna sprawa! – powiedziała Zoe. – Urządzisz znowu takie przedstawienie? Chętnie się przyłączę. Mogłabym włożyć moją różową paczkę i zagrać cukrową wieszczkę!
– A ja wskoczę w bielutką paczkę i zatańczę jako śnieżynka – dodała rozmarzona Samanta.
– Będę gwiazdą spektaklu! – krzyknął Oliver, podskakując. – Wystąpię w masce i czarnej pelerynie!
– W antrakcie zjemy przekąski – zaproponował Bruno. – Publika dostanie ciasteczka.
– Albo lody – dodała Sashi. – Są idealne w antrakcie.
– Uwielbiam lody! – powiedziała Zoe.
W tej samej chwili do klasy weszła pani Wisienka, nasza ukochana nauczycielka z normalnej ludzkiej podstawówki. W ogóle jej nie przeszkadza, że jestem wampirkoelfką. Traktuje mnie tak samo jak inne dzieci.
– Dzień dobry, kochani – powiedziała, uśmiechając się szeroko do wszystkich. – Mam dla was fantastyczną nowinę. – Zaczęła rozdawać jakieś formularze, każdemu dając po jednym.
– Pojedziemy na szkolną wycieczkę – oznajmiła. – Obejrzymy przedstawienie!
– Przedstawienie! – krzyknęła Zoe. – Przed chwilą rozmawialiśmy o zabawie w teatr.
– A wkrótce zobaczycie prawdziwy spektakl – wpadła jej w słowo pani Wisienka. – Obejrzymy baletową wersję „Alicji w Krainie Czarów”.
Serce aż mi zakołatało. Przedstawienie baletowe! Zobaczymy prawdziwy balet!
– Zanieście te pisma do domu i poproście rodziców, żeby je podpisali – tłumaczyła pani Wisienka. – Potrzebujemy również kilkorga rodziców do pomocy w czasie wycieczki.
– Dostaniemy ciastka w antrakcie? – zapytał Bruno.
– Moim zdaniem lepsze będą lody – odparła pani Wisienka.
– A nie mówiłam? – szepnęła Sashi.
– W roli Białego Królika wystąpi sławna primabalerina – opowiadała dalej pani Wisienka. – Kto interesuje się tańcem klasycznym, zapewne o niej słyszał. Nazywa się Tatiana Tutu.
– Tatiana Tutu! – wykrzyknęłam, zrywając się z krzesła.
Wszystkie głowy skierowały się ku mnie.
– Owszem – przytaknęła pani Wisienka. – Najwyraźniej wiesz, o kim mowa, Isadoro.
– Tak – przyznałam cicho, bo uświadomiłam sobie, że cała klasa gapi się na mnie. Natychmiast usiadłam, czując, że robię się czerwona.
Różowy Królik w ogóle nie był zakłopotany. Podskoczył i nadstawił uszu. Nie posiadał się z radości, odkąd usłyszał, że Tatiana Tutu gra rolę królika.
Po powrocie do domu natychmiast pokazałam mamie pismo.
– Musisz to podpisać! – oznajmiłam. – Szybciutko! Inaczej nie pojadę na szkolną wycieczkę.
– Momencik – odparła mama. – Najpierw muszę je uważnie przeczytać, Isadoro. Tu jest napisane, że podczas wycieczki potrzebna będzie pomoc rodziców.
– Jasne – przyznałam, lekko zaniepokojona. – Ale was to nie dotyczy.
– Niby dlaczego? – zapytała mama. – Moglibyśmy się zgłosić. Odrobina zainteresowania szkolnym życiem wyjdzie nam tylko na dobre.
– Wycieczka odbędzie się za dnia – tłumaczyłam. – Tata wtedy śpi.
– Masz rację – przyznała mama. – Jaka szkoda!
Szczerze mówiąc, wcale nie było mi żal. Właściwie odetchnęłam z ulgą. Ale gdy tata zszedł wieczorem na śniadanie, ogromnie zainteresował się wycieczką.
– Zamierzam się zgłosić – powiedział z zapałem. – Chętnie zrobię wyjątek. Podaj mi pióro!
Schowałam je za plecami.
– Naprawdę nie musicie jechać… – zaczęłam.
Mama pomachała różdżką i magicznie wypełniła kwadracik oznaczający chęć pomocy.
– Fantastycznie! – powiedziała.

Harriet Muncaster na #TataMariusz

Harriet Muncaster

Jest autorką i ilustratorką bestsellerowej serii o przygodach Isadory Moon, przetłumaczonej na 27 języków.

Urodziła się w 1988 roku w Arabii Saudyjskiej. Gdy miała półtora roku, jej rodzina wróciła do Anglii. Dorastała w Hertfordshire, obecnie mieszka w Bedfordshire wraz z mężem i córką.

Harriet Muncaster – Isadora Moon tańczy w balecie

ISBN: 9788366106338
Liczba stron: 126
Oprawa: miękka
Opis: Isadora Moon jest zupełnie wyjątkowa! Jej tata jest wampirem, mama elfką, a Isadora ma cechy ich obojga. Uwielbia balet, bo do tańca wkłada czarny kostium primabaleriny zwany paczką. Isadora niecierpliwie czeka na pierwszy prawdziwy spektakl baletowy, który ma obejrzeć wraz ze swoją klasą podczas szkolnej wycieczki. Kurtyna idzie w górę. Ale zaraz, zaraz… Gdzie jest Różowy Królik?

Przejdź na stronę Wydawnictwa >> klik <<

Harriet Muncaster - Isadora Moon tańczy w balecie; Akapit Press (okładka) na #TataMariusz
Wydawnictwo Akapit Press na #TataMariusz

O Wydawnictwie Akapit Press słów kilka…

Akapit Press jest jedynym wydawcą kultowej Jeżycjady® Małgorzaty Musierowicz. Z radością publikujemy popularne powieści Agnieszki Tyszki, Emilii Kiereś, Joanny Kmieć, Marty Fox, Ewy Karwan-Jastrzębskiej, Idy Pierelotkin, czy Sergiusza Pinkwarta. Zawsze otwarci na nowe propozycje, oczekujemy debiutantów, ich nowych pomysłów, tematów, a może nawet i form fabularnych.

Pod marką Akapit Press ukazało się tysiące tytułów, w tym wiele nieustannie wznawianych bestsellerów. Nasze książki wysoko oceniają krytycy literatury dziecięcej i młodzieżowej, przyznając im najważniejsze nagrody. Jesteśmy z tego powodu dumni, ale – nie tracąc nawet jednego dnia – już myślimy o przyszłości. Bądźcie z nami!

Strona Wydawnictwa Akapit Press >> klik <<

Wszelkie kopiowanie i rozpowszechnianie utworów w jakiejkolwiek formie bez zgody autora będzie rodziło skutki prawne na podstawie ustawy z dn. 4 lutego 1994 r. o Prawie autorskim i prawach pokrewnych.

Dowiedz się więcej ? klik.