Anna Gratkowska – Pracowity Lisek Eliaszek

Przeczytaj

Psst, uwaga! W bajce naszej
Mały dzielny Lis Eliaszek.
Choć chudziutki jak sznurówka
To pracuje niczym mrówka.
Wczesną wiosną, gdy śnieg znika
On się zmienia w ogrodnika
I tam, gdzie jest puste pole
Chce siać marchew i fasolę
Pomidory oraz pory
Natkę, rzodkiew, kalafiory
Groch, cebulę i buraki
Bo to lisie są przysmaki.
Zatem równo w rzędach sieje
Zebrać plony ma nadzieję
Wreszcie czeka, wypatruje
Które ziarnko już kiełkuje?
Aż tu nagle, w pewien wtorek
Coś wyrasta… To szczypiorek!
Pnie się w górę jak mistrz świata!
Za nim marchew i sałata
Bób się ściga z rabarbarem,
Wyścig kończy rzodkwi parę
Ogród cały już w zieleni!
Pora wiosnę w lato zmienić

No, a latem – nie ma fory!
Trzeba zebrać pomidory!
I ogórki, potem zioła
Lis pracuje w pocie czoła
I poucza wciąż ślimaki:
– Proszę inne jeść przysmaki!
Proszę zejść już z kalafiora,
Bo to nie jest zbiorów pora!
Proszę dać sałacie spokój!
Ja mam wszystkich Was na oku!
Lecz ślimaki dalej skubią,
Bo sałatę bardzo lubią:
– Mamy przerwać? Tak w połowie?
To nie wyjdzie nam na zdrowie!
W końcu jednak dają nogę
Biorąc lato w długą drogę.
Tak nadchodzi czas jesieni
Czy w ogródku coś się zmieni?

A jesienią – nie ma fory
Bo to wreszcie czas na zbiory!
Lisek wielką dynię niesie
I marchewki wciska w kieszeń
Potem zbiera jabłka z sadu
Chce mieć kompot do obiadu
Ale jabłka takie słodkie…!
Lepiej zrobić z nich szarlotkę!
A ze śliwek konfiturę.
Kto ją lubi? Ręka w górę!
Lisek chętnie się podzieli.
A tymczasem ogród w bieli
I za oknem sroga zima,
Śnieżek prószy, mrozek trzyma
Ciemno, zimno, trzeba czekać
Lecz Eliaszek nie narzeka
Bo jest jedna myśl radosna:
Wkrótce znowu przyjdzie wiosna