Paweł Gołuch – Mysz i kot
Posłuchaj ?
Przeczytaj ?
Pewna mysz, by dowieść tego,
Jaka jest nieustraszona,
Obwieściła swym kolegom:
„Wyrwę kotu włos z ogona”.
I odważnie ze swej nory
Wyszła na spotkanie z kotem,
Który, z racji letniej pory,
Wylegiwał się pod płotem.
Jednak, gdy już była blisko,
Kot wykonał kilka ruchów,
I mysz całe widowisko
Zakończyła w kocim brzuchu.
Proszę zatem, pod rozwagę
Weźcie taki morał oto:
Jakże często się odwagę
Myli ze zwykłą głupotą.
Paweł Gołuch
Na co dzień mąż oraz ojciec dwóch chłopaków. To dla nich zaczął pisać i teraz nie bardzo umie przestać. Z wykształcenia jest programistą. Być może dlatego swoje wiersze traktuje jak kod programu – każde słowo ma ogromne znaczenie.
Nie lubi określenia „poeta”. Woli, żeby nazywać go „wierszokletą”.
Obecnie prowadzi mały warsztat tapicerski. Uwielbia włóczyć się po górach, grać w siatkówkę i rzępolić na gitarze.
Strona autora: >> klik <<
Wszelkie kopiowanie i rozpowszechnianie utworów w jakiejkolwiek formie bez zgody autora będzie rodziło skutki prawne na podstawie ustawy z dn. 4 lutego 1994 r. o Prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Dowiedz się więcej ? klik.
Jedna szara myszka mała
co wilczycę udawała
a w porywach uwielbienia
w groźną lwicę – mysz się zmienia.
– Drżyjcie sowy, węże, koty
wasze kości, wy miernoty,
w szczerym polu się zabielą,
w zapomnieniu tam struchleją,
ze skór zrobię wycieraczki,
grzywa lwa – dobre kłaczki
na dywanik w mojej norze,
…może misia tam położę?
Taka jestem wojownicza
silna, mądra… no i bycza.
Tak piszczała w swojej norze:
– Chcecie wojny?! Broń was Boże!
-Spadnie miecz na karki wasze!
-Ręka nie drgnie – ja nie straszę
Śmierć okrutna was tam czeka
kto, gdzie może – niech ucieka!
Słyszał mysie groźne piski,
stary kot i znad miski,
takie słowa do niej rzecze:
-Nie zabijaj mnie swym mieczem
stary jestem, ledwo dyszę
i przestrogi słabo słyszę.
Mów na ucho, głośno… proszę
ja swą głowę na pień złożę
i przed śmiercią będę błagał:
„Oszczędź, daruj” – kot zapłakał.
– „Ach, dziatki moje i wnuczęta
z głodu umrą niebożęta”.
Miej, że litość…nie bądź taka…
Mysz coś czuła, że to blaga
ale pyszczek wysunęła.
Stary kocur na to czekał
i zdradzieckie pazury
wnet dosięgły mysiej skóry.
Kocur stary, myszka żwawa
w porę, w norce się schowała
wystraszona, podrapana,
ośmieszona, że tak z rana
wszystkim chciała skórę złoić,
teraz rany trzeba goić.
Siedź, więc myszko w swojej norze,
Nie wychylaj się niebożę,
gdy na dworze…
koci ród zdrowo dyszy
I poluje wciąż na myszy.