Adam Skrodzki – Brygada Brawurowych Kur; Wydawnictwo Akapit Press (fragment)

Posłuchaj ?

Przeczytaj ?

Rozdział 5. Nowe porządki w mieście

W miasteczku zapanowało prawdziwe poruszenie. Ludzie plotkowali o kurach, które znają się z samym prezydentem, ale sceptycy twierdzili, że to tylko miejska legenda, czyli wyssana z palca bujda. Teraz jednak nikt już nie wątpił w ich obecność, zwłaszcza że w słoneczne dni kury wylegiwały się w ogrodzie, a także przechadzały po okolicy, kulturalnie pozdrawiając sąsiadów. Prawdziwą sensacją było jednak otwarcie przez nie firmy!
Zanim to nastąpiło wziąłem udział w naradzie na temat jej nazwy. To wcale nie takie proste, wymyślić dobrą i wpadającą w ucho nazwę. Przez wiele godzin mieliśmy prawdziwą burzę mózgów. Każdy mógł zgłosić jedną propozycję, a do finału przeszło pięć:
– Kurex – zaproponowana przez generał Masę,
– Kurito – zaproponowana przez pułkownik Mokrą-Plamę,
– Kurpol – zaproponowana przez major Szpilę,
– Kurmax – zaproponowana przez porucznik Strzałę,
– Kureo – zaproponowana przeze mnie.
Głosowanie było tajne, jak na prawdziwych wyborach. Każda z kur dostała po jednym kapslu, który miała wrzucić do odpowiedniego słoika. Ja też dostałem swój kapsel i wrzuciłem go, nie ukrywam, do słoika z napisem „Kureo”. Dlaczego miałbym nie głosować na siebie? Założę się, że prezydent też głosował na siebie, bo głupio byłoby głosować na przeciwnika, a potem przegrać jednym głosem.
Wszyscy czekali z niecierpliwością na zakończenie prac komisji wyborczej, która podała następujące wyniki:
– Kurex: 29 głosów
– Kurito: 18 głosów
– Kurpol: 1 głos
– Kurmax: 4 głosy
– Kureo: 49 głosów.
Odniosłem zdecydowane zwycięstwo! Generał, pułkownik i porucznik pogratulowały mi zwycięstwa, ale major Szpila zaczęła zrzędzić coś o spisku i ustawionych wyborach.
– Nie umiesz przegrywać – skrytykowała ją generał.
– Bo jestem stworzona do wygrywania!
Major dąsała się jeszcze przez chwilę, ale w końcu też pogratulowała mi sukcesu. Nikt przecież nie lubi nadąsanych pyszałków, a Szpilę lubili wszyscy, bo jej fochy nigdy nie trwały długo. Ważniejszy jednak od osobistych sukcesów był sukces całej brygady, a konkretnie nowej firmy, która rozpoczęła działalność już następnego dnia.
Zakres działalności Kureo Sp. z o.o. obejmował szeroko pojętą ochronę. Kury nie mają może sokolego wzroku, ale za to czujny i przenikliwy.
Aby wyrobić sobie renomę, rozprawiły się z kieszonkowcami grasującymi od jakiegoś czasu w naszym mieście. Patrolowały najbardziej zagrożone miejsca, wtapiając się w otoczenie, po czym przyłapywały złodziejaszków na gorącym uczynku. Najbardziej spektakularną akcję przeprowadziły na rynku, gdzie major Szpila osobiście zatrzymała herszta bandy, Alojzego Rumaka.
Był to najsłynniejszy złodziej w kraju i już wielu policjantów oraz prywatnych detektywów (a nawet jeden jasnowidz) próbowało go złapać, lecz zawsze zdołał się wywinąć. Major Szpila, jako as wywiadu, znalazła godnego przeciwnika i po dwóch dniach obserwacji nastąpiło starcie gigantów.
Gdy ręka Rumaka wprawnym ruchem sięgała po portfel nieświadomej niczego ofiary, major wyrosła jak spod ziemi i potężnym dziobnięciem w kolano powaliła przestępcę na ziemię. Policjanci byli zdumieni całą akcją i dopytywali o szczegóły.
Numer z fruwającą gazetą nie przeszedłby na rynku, więc major przebrała się za… kosz na śmieci. Nie odstępowała złodzieja na krok, a ten, przechadzając się w poszukiwaniu ofiary, nie zauważył niczego podejrzanego. Raz nawet, udając porządnego obywatela, wyrzucił do kosza major Szpili niedopałek.
To się nazywa akcja pod przykryciem! Agenci FBI i CIA z pewnością doceniliby pomysłowość. Co zaś działo się z Bernardem Watą, nie wiedział nikt, za to wieści o sukcesach Kureo Sp. z o.o. rozniosły się w mieście lotem błyskawicy. Brygada znalazła pracę w ochronie i odtąd pilnowała porządku w sklepach i na dworcu oraz patrolowała miasto.
Kury miały kontrowersyjne, ale skuteczne metody utrzymywania porządku w mieście. Zaczęły od kierowców, którzy notorycznie zastawiali chodniki i rozjeżdżali trawniki. Kurze patrole natychmiast spuszczały im powietrze z kół i zostawiały przykre pamiątki na przedniej szybie, co szybko nauczyło ich prawidłowego parkowania. Dostało się też pieszym, a konkretnie tym, którzy wyrzucali na ulicach papierki. W takich przypadkach kury interweniowały zdecydowanie, doskakując do bałaganiarza i wciskając mu jego śmieci za kołnierz.
– Nie śmieć więcej na ulicy – ostrzegały. – Bo następnym razem włożymy ci twoje śmieci…

Adam Skrodzki na #TataMariusz

Adam Skrodzki

O literackiej karierze marzył od dzieciństwa, o czym zaświadcza wybór komunijnego prezentu w postaci maszyny do pisania. Niezawodne urządzenie jest w jego posiadaniu do dziś, lecz dźwięczny stukot czcionek naraża autora na szykany ze strony apodyktycznego kota.

W literaturze najwyżej ceni szczerość, a ta wyrasta tylko z uważnej obserwacji rzeczywistości. Wyznaje zasadę głoszącą, że jeśli wychodzisz rano po bułki i wracasz bez tematu na powieść, to na pisarza się nie nadajesz. Może właśnie dlatego woli słuchać niż mówić, zwłaszcza o sobie. O ile na kartach jego powieści wiele się dzieje, tak – w myśl przysłowia: szewc bez butów chodzi – sam jest zdecydowanie powściągliwy w słowie mówionym. Chyba że chodzi o piłkę nożną.

Adam Skrodzki – Brygada Brawurowych Kur

ISBN: 9788366106529
Liczba stron: 82
Oprawa: miękka
Opis: Myślicie, że kury żyją tylko w gospodarstwach, śpią w kurnikach i znoszą jaja? Nawet nie wiecie, w jakim jesteście błędzie…
W XXI wieku kury są żołnierzami Brygady Brawurowych Kur! Przekonało się o tym pewne miasteczko, a szczególnie jego 10-letni mieszkaniec o imieniu Daniel.
Kury nagle pojawiają się w jego życiu. Potrzebują kogoś do wypisania wniosków na dowody osobiste, bo bazgrzą one jak kura pazurem!
Od tego momentu chłopak staje się żołnierzem Sztabu BBK i wraz z kurami stawia czoła różnym przeciwnościom.

Przejdź na stronę Wydawnictwa >> klik <<

Adam Skrodzki - Brygada Brawurowych Kur; Czyta #TataMariusz - okładka
Wydawnictwo Akapit Press na #TataMariusz

O Wydawnictwie Akapit Press słów kilka…

Akapit Press jest jedynym wydawcą kultowej Jeżycjady® Małgorzaty Musierowicz. Z radością publikujemy popularne powieści Agnieszki Tyszki, Emilii Kiereś, Joanny Kmieć, Marty Fox, Ewy Karwan-Jastrzębskiej, Idy Pierelotkin, czy Sergiusza Pinkwarta. Zawsze otwarci na nowe propozycje, oczekujemy debiutantów, ich nowych pomysłów, tematów, a może nawet i form fabularnych.

Pod marką Akapit Press ukazało się tysiące tytułów, w tym wiele nieustannie wznawianych bestsellerów. Nasze książki wysoko oceniają krytycy literatury dziecięcej i młodzieżowej, przyznając im najważniejsze nagrody. Jesteśmy z tego powodu dumni, ale – nie tracąc nawet jednego dnia – już myślimy o przyszłości. Bądźcie z nami!

Strona Wydawnictwa Akapit Press >> klik <<

Wszelkie kopiowanie i rozpowszechnianie utworów w jakiejkolwiek formie bez zgody autora będzie rodziło skutki prawne na podstawie ustawy z dn. 4 lutego 1994 r. o Prawie autorskim i prawach pokrewnych.

Dowiedz się więcej ? klik.