Ilustracja wykonana przez Magdalenę Kalinę-Jahnke (Kaljah)

Marek Wnukowski – Ola i Tola; odc. 4 – Agata

Posłuchaj

Subskrybuj!

#TataMariusz na Spotify

Spotify

#TataMariusz na Apple Podcasts

Apple Podcasts

#TataMariusz na Google Podcasts

Google Podcasts

#TataMariusz na YouTube

YouTube

#TataMariusz na Podcast Addict

Podcast Addict

#TataMariusz na Player FM

Player FM

Przeczytaj

– Gdzie ona jest? – Tola od kilku chwil przechadza się od krawężnika do krawężnika chodnika, przy klatce schodowej, w której mieszka Ola, co chwila zerkając na zegarek. – Na pewno znowu czegoś szuka. Ciekawe czego tym razem? Niech zgadnę. Głowy?
– Cześć Tolu! Wiem, znowu się spóźniłam – powiedziała Ola wybiegając z klatki schodowej w rozsznurowanych trampkach i w źle zapiętej koszulce. – Pospieszmy się, jeśli nie chcemy się spóźnić. W drodze opowiem Ci dlaczego musiałaś na mnie czekać.
– Poczekaj Olu. Chcesz się zabić? Masz rozsznurowane buty. I bluzkę źle zapięłaś, o jeden guzik. Chcesz być pośmiewiskiem? Pomogę ci zawiązać sznurówki, a ty zajmij się guzikami. Trudno, najwyżej się spóźnimy, ale tak nie możesz iść do szkoły, przynajmniej nie ze mną.
– No dobrze, przepraszam, ale wiesz, pani prosiła, abyśmy przyniosły dzisiaj 5 zł na bilet do kina, prawda?
– Owszem, też wzięłam pieniążka od taty.
– No właśnie. Poprosiłam o pieniążka mamę i jak mi go dała, schowałam go do futerału na okulary, żeby o nim nie zapomnieć, a rano zapomniałam, gdzie go schowałam, żeby o nim nie zapomnieć… Przeszukałam wszystkie zakamarki, wszystkie kieszenie, w garderobie zrobiłam taki bałagan, że jak mama wróci z pracy to pewnie zemdleje z wrażenia. I kiedy już się poddałam, bo wiedziałam, że czekasz na mnie na dole, że jest bardzo późno i chciałam schować okulary do futerału, ujrzałam w nim mojego pieniążka, co go tam schowałam, żeby o nim nie zapomnieć…
– „Matko i córko”! – Zaklęła Tola. – To dziwne, że tak dobrze się uczysz, a taka jesteś roztargniona. Pospieszmy się – rzekła Tola kończąc wiązać Oli sznurówkę i dziewczynki szybkim krokiem udały się w kierunku szkoły.

Kiedy pokonały już połowę dystansu, wychodząc zza zakrętu ujrzały dziewczynkę, której pękła reklamówka i na chodnik wysypały się różne spożywcze produkty. Mleko, masło, bułki, jabłka, jogurty, cebula, ziemniaki. Dziewczynka, z tornistrem na plecach, rozglądała się bezradnie, próbując jakoś te produkty pozbierać, ale widać było, że nie ma pomysłu jak to zrobić i sama sobie nie poradzi.

– To Agata, z czwartej klasy – powiedziała Tola zwalniając. – Musimy jej pomóc.
– Ale spóźnimy się do szkoły – zauważyła Ola.
– Trudno, nie możemy jej tak zostawić, sama sobie nie poradzi, a reklamówka nie nadaje się do niczego. Usprawiedliwimy się u pani od fizyki, na pewno nas zrozumie. Wiem od mojej mamy, że Agata, bo tak ma na imię, opiekuje się swoją sąsiadką, starszą panią. Robi jej zakupy, sprząta w domu, chodzi z nią na spacery. Podobno ta starsza pani powiedziała, że dzięki Agacie chce jej się jeszcze żyć i podobno tylko w jej towarzystwie się uśmiecha.

– Cześć Agata, – powiedziała Tola, podchodząc z Olą do klęczącej dziewczynki, próbującej upchać w kieszeniach rozsypane produkty. – Pomożemy ci.
– Naprawdę? Ale spóźnicie się do szkoły?
– Ty, zdaje się, też się spóźnisz. Jak ci pomożemy, to może spóźnienie będzie mniejsze.
– Bardzo wam dziękuję. Sama nie dałabym, chyba rady. Chciałam przed pójściem do szkoły zrobić zakupy mojej sąsiadce, bo jej obiecałam i masz ci los, z tą reklamówką…
– Nie przejmuj się – odparła Tola – w trójkę pójdzie nam szybciej i za chwilę pobiegniemy do szkoły.

Szybciutko pozbierały z chodnika wszystkie produkty i pomogły zanieść je do mieszkania starszej pani, która bardzo dziękowała Agacie, a także Oli i Toli i nawet się do nich uśmiechnęła…

Dziewczynki wybiegły z jej mieszkania i pobiegły do szkoły. Zatrzymały się przed wejściem do niej. Faktycznie było już po dzwonku, ale spóźnienie nie było duże.
– Bardzo wam koleżanki dziękuję – powiedziała zdyszana Agatka. – Gdyby nie wy, pewnie jeszcze klęczałabym na chodniku. Po południu pójdę do sąsiadki posprzątać jej mieszkanie, to zobaczę, czy na pewno niczego po drodze nie zgubiłyśmy.
– Wiesz co, – wtrąciła Ola – możemy ci pomóc sprzątać? Prawda Tolu?
– Oczywiście, bardzo chętnie ci pomożemy. W trójkę nie zajmie nam to dużo czasu – odpowiedziała Tola.
– Naprawdę chcecie to zrobić? – niedowierzała Agata.
– Tak, oczywiście. O której się z sąsiadką umówiłaś? – spytała Ola.
– Na godzinę szesnastą.
– Świetnie, będziemy na pewno – potwierdziła Tola. – Wiemy już, gdzie mieszka.
– Jesteście wspaniałe, dziewczyny – odparła Agata, a w jej oczach prócz zdziwienia pojawił się też błysk radości.
– Mamy z kogo brać przykład – powiedziała Ola ściskając delikatnie Agatę w nadgarstek i spoglądając jej głęboko w oczy. – Ale teraz nie pora na pogawędkę i tak jesteśmy spóźnione. Widzimy się o szesnastej u twojej sąsiadki. Cześć!
– Cześć „papużki nierozłączki”, do zobaczenia o szesnastej.
Dziewczynki udały się do swoich klas. Kiedy już Ola z Tolą usiadły w ławce, po tym, jak u pani usprawiedliwiły swoje spóźnienie, spojrzały na siebie i obie ujrzały w swoich oczach radość i coś, co chyba można nazwać dumą. Tak, były szczęśliwe i dumne z siebie. Zasłużyły sobie na to uczucie.

Marek Wnukowski na #TataMariusz

Marek Wnukowski

Zaczynał od występów ze swoim zespołem na przeróżnych festiwalach piosenki autorskiej, turystycznej i innych. Był gitarzystą, autorem tekstów i muzyki.
Gdy zespół zawiesił swoją działalność, zaczął pisać dla dzieci.
Był redaktorem strony dziecięcej miesięcznika „Życie nad Odrą”, gdzie umieszczał swoje teksty. W roku 2005 wydał pierwszą książkę pt. „Markowe bajki”, w 2019 ukaże się druga – „Jeż u fryzjera”.

Strona autora: >>klik<<

Wszelkie kopiowanie i rozpowszechnianie utworów w jakiejkolwiek formie bez zgody autora będzie rodziło skutki prawne na podstawie ustawy z dn. 4 lutego 1994 r. o Prawie autorskim i prawach pokrewnych.

Dowiedz się więcej ? klik.