Marcin Słaboń – Opowieść o Panu Wietrzyku
Posłuchaj ?
Przeczytaj ?
Na małej polance
na skraju lasu
wiosenny Wietrzyk
narobił hałasu.
Malutki Wietrzyk,
co kochał go człowiek,
swą magią spokoju
rozwiewał sen z powiek.
Po jego muśnięciu
aż się śmiała skóra,
kochali go ludzie
i matka natura.
Radośnie mijały
dni, miesiące, lata,
a pan Wietrzyk widział
wszystkie dzieje świata.
Lecz pewnego dnia
wszystko się skończyło,
gdy z jedną krótką chwilą
coś się zmieniło.
Nagle znikły drzewa,
znikły ptasie gniazda,
a na leśnych gruzach
zjawiły się miasta.
Pan Wietrzyk był ciekaw
gdzie go poniesie
prąd, który płynie
w betonowym lesie.
A w lesie tym szarym Wietrzyk przerażony
wdychał smog i spaliny.. Chciał uciec speszony!
Ludzie usłyszeli
jak wśród bloków miasta
płacz małego Wietrzyka
przeraźliwie wzrasta.
W pewnej krótkiej chwili
ludzie powątpili
w słuszność swoich czynów.
Znów serca zabiły!
Wszyscy wyszli z domu,
Wietrzyk przeprosili.
„Nie bój się, Wietrzyku!”
Ładnie poprosili.
Zniknęły spaliny,
posadzono drzewa,
wpuszczono naturę
do lasów człowieka.
I znów mały Wietrzyk,
wraz z Matką Naturą,
pozdrawiali ludzi
miłą uwerturą.
Bo Wietrzyk i Natura
dbają o nas stale.
I my o nich dbajmy
i nie krzywdźmy wcale!
Bo i my dla Natury znaczymy tak wiele.
Nie krzywdźmy, bo nie robią tego przyjaciele.
Wszelkie kopiowanie i rozpowszechnianie utworów w jakiejkolwiek formie bez zgody autora będzie rodziło skutki prawne na podstawie ustawy z dn. 4 lutego 1994 r. o Prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Dowiedz się więcej ? klik.
Zostaw komentarz