Anna Tlałka – Biedronki wielokropki

Posłuchaj

Subskrybuj!

#TataMariusz na Spotify

Spotify

#TataMariusz na Apple Podcasts

Apple Podcasts

#TataMariusz na Google Podcasts

Google Podcasts

#TataMariusz na YouTube

YouTube

#TataMariusz na Podcast Addict

Podcast Addict

#TataMariusz na Player FM

Player FM

Przeczytaj

Zapowiada się piękny dzień. Słońce już od rana rzuca promyki na drogę, na pola i łąki. Głaszcze po pyszczkach zaspane zwierzęta i karmi kwiaty swoim światłem. Na łące dzisiaj wielkie zamieszanie, jak zawsze ciche Biedronki, tym razem jakby do siebie niepodobne. „Jaki tu ruch?” – myśli Bociek, podczas porannego obchodu po okolicy. W końcu czuje się na tym terenie jak ryba w wodzie, jest tu największy, najdostojniejszy i ma nadzieję, że w końcu stanie się kierownikiem łąki. „Pan Bociek – kierownik” – brzmi wspaniale!. Czerwony, czarny, czerwony, czarny, kolory mienią się w jego oczach. Zapytał przelatującego obok Motyla-Cytrynka:
– „Czy wiesz, co tu się dzieje? To słońce źle wpływa na moje oczy, widzę tylko czerwony i czarny, czerwony i czarny, a w dodatku tak szybko się to rusza, że nie mogę dostrzec, co to?”

-„Panie kierowniku – odrzekł Motyl”. Zleciały się dzisiaj wszystkie Biedronki z okolicy, krawcowa Mucha uszyła im nowe sukienki, trwają przymiarki i wielkie są kłótnie, bo każda sukienka ma inną liczbę kropek. Każda Biedronka chciałaby mieć wiele kropeczek i podobać się Panu Muchomorkowi, pod jego parasolem bowiem Biedronki spotykają się na biedronkowe spotkania naukowe. Ostatnio Muchomor dał im trudne zadanie matematyczne, aby policzyły wszystkie kropki na nowych sukienkach,
dlatego jest tu takie zamieszanie i ten cały popłoch. Mają czas do dwunastej w południe!
– Hm…- odrzekł Bocian, ja słabo widzę, mam już swoje lata, ale możemy zwołać wszystkie owady, pomogą Biedronkom w liczeniu.

I tak przyleciały Osy, Motyle, Ważki z nad rzeki, a nawet Ptaki postanowiły pomóc. Z lasu przybył Żuk, który miał za zadanie spisywać wszystkie wyniki. Po dwóch godzinach mozolnej pracy, spisał liczby podane przez grupy owadów. Osy policzyły, że na sukienkach jest trzy tysiące dwieście kropek, motyle trzy tysiące dwieście pięć, zaś ptaki dwa tysiące dziewięćdziesiąt siedem. „Ach”- pomyślał Bocian. Duże różnice w podanych liczbach, chyba nie tylko jemu przydałyby się okulary. Same Biedronki podawały różne liczby, bo zawsze zapominały policzyć kropki na swoich własnych sukienkach. Aż w końcu głos zabrał Ropuch, który przypatrywał się całemu zamieszaniu. Rzekł: „Usiądzie wszystkie na białych kwiatach, żeby dobrze było was widać i nie ruszajcie się! Wybierzcie jedną z Was, która jest dobra z matematyki, niech najpierw policzy swoje kropki, a potem kropki koleżanek, ale pamiętajcie zaczynajcie liczenie od siebie samych!” Zgłosiła się bystra Biedroneczka Zuzia, uśmiechnięta i nieduża, rach ciach, ino w mig policzyła kropki na sukienkach. „Trzy tysiące dwieście trzy!”- oznajmiła z uśmiechem i szybko poleciała do lasu, aby powiedzieć o tym Panu Muchomorowi.

W lesie jest tak miło i przytulnie i czasem można skryć się w cieniu drzew – pomyślała Zuzia, kiedy zjawiła się na miejscu. Radośnie leciała na spotkanie ze swoim mistrzem Muchomorem. Całkiem niedawno dowiedziała się, że Muchomor został Profesorem Matematyki i wszystkie zwierzątka leśne przychodzą do niego po rady. Zawsze podpowie, ile gałązek potrzeba do zbudowania gniazda, ile liści spadło z drzew, ile igiełek zrzuciły sosenki, ach, jak mądry ten nasz Pan Profesor. Odrobinę zmęczyła się lotem i przysiadła na kapeluszu
Borowika.
– „Ach witam gościa z łąki” – odparł jegomość. Jaka słodka i ładna Biedroneczka – siedmiokropka…
– Dzień dobry” – powiedziała nieśmiało, Biedronka.
– „Co panienka robi sama w lesie?” – kontynuował Borowik.
– „Lecę do Pana Profesora Muchomora, z informacją, że policzyłam wszystkie kropki na sukienkach Biedronek i jest ich trzy tysiące dwieście trzy. Profesor zadał nam taką zagadkę na zakończenie szkoły, abyśmy mogły przejść do następnej klasy”.
– „Ach tak” – powiedział Borowik unosząc brew..a w myślach układał już swój plan. Nie lubił Muchomora, sam nie umiał dodać pięć do pięciu, nie przyznawał się nawet sam przed sobą, że zazdrości starszemu koledze. Na domiar złego Muchomor miał taki piękny strojny kapelusz, a on co? Pospolity brąz. Zaczął opowiadać historie o przygodach różnych mieszkańców lasu i tym spowodował, że Biedroneczka Zuzia zasnęła. Nakrył ja miękkim mchem. Jak się zbudzi oświadczy się jej i na zawsze zostanie z nim. Będę miał mądrą żonę i taką ładniutką – pomyślał.

Pan Muchomor wyczekiwał na przybycie Biedronki z prawidłowo rozwiązanym zadaniem. Minęła godzina, dwie, trzy, a Biedroneczki nie ma. Niepokoiły się także inne zwierzęta na łące. Bocian w końcu zarządził: „Wyruszamy na poszukiwania Biedronki Zuzi!” Coś musiało jej się przytrafić w lesie. I tak jak postanowiły wszystkie udały się do lasu. Dla niektórych z nich była to pierwsza taka daleka podróż.

Profesor Muchomor bardzo się zdziwił na widok chmary Owadów, Ptaków, kumkających Żab i wielu innych zwierzątek. Bociek przemówił: „Szanowny Panie Profesorze, zaginęła nasza Biedroneczka Zuzia, która wyruszyła do Pana z rozwiązaniem zadania, nie wróciła do nas, martwiliśmy się, dlatego tu jesteśmy”. Ponieważ Profesor był mądrym grzybkiem, od razu pomyślał o Borowiku i wysłał tam małe motylki, szybkich lotników, które zastały smutną Biedroneczkę Zuzię uwięzioną pod kapeluszem Borowika. Usiadły na jego kapeluszu, aby odwrócić jego uwagę, wtem pojawiła się Żabka, która posadziła zmęczoną i oszołomioną Biedroneczkę na swoim grzbiecie i tak trafiły do Profesora Muchomora. Muchomor zachwycony inteligencją, urodą i bohaterstwem Biedronki Zuzi odznaczył ją medalem za zasługi. Pomyślał też, czy nie chciałaby zostać jego żoną, tak bardzo do siebie pasują. Ale poprosi ją o rękę, kiedy zbierze się na odwagę.

Kiedy zwierzęta wróciły na łąkę, Koniki polne urządziły wspaniały koncert. Wszyscy bawili się i śmiali do białego rana.

Anna Tlałka na #TataMariusz

Anna Tlałka

Mieszkanka Korfantowa na Śląsku Opolskim. Nauczycielka edukacji wczesnoszkolnej i wychowania przedszkolnego, pedagog-terapeutka, aktualnie studentka bibliotekoznawstwa i informacji naukowej. Chórzystka. Wydała tomy: „Proscenium” (pokłosie konkursu „Krajobrazy słowa” , MBP K-Koźle, 2013), „Kobieta raz i dwa i” (Miniatura, Kraków 2014), „Odsłanianie światła” (FONT, Poznań 2018), „Po-ranne ptaki” (FONT, Poznań 2021). Publikowała w prasie literackiej. Współpracuje z licznymi stowarzyszeniami, także międzynarodowymi. Niedawno rozpoczęła swoją przygodę z pisaniem dla dzieci.

Wszelkie kopiowanie i rozpowszechnianie utworów w jakiejkolwiek formie bez zgody autora będzie rodziło skutki prawne na podstawie ustawy z dn. 4 lutego 1994 r. o Prawie autorskim i prawach pokrewnych.

Dowiedz się więcej ? klik.