Agata Półtorak – Bajki z dna Bałtyku – Sercowe kłopoty Sercówki

Posłuchaj ?

Przeczytaj ?

Zdarza się, że nazwy niektórych rzeczy związane są z ich kształtem Na przykład słonecznik zawdzięcza nazwę swemu kwiatowi, który kolorem i kształtem przypomina małe słoneczko. Wiele takich przykładów można byłoby wyliczać, ale w tej bajeczce opowiem o Sercówce. To taki morski małż, którego skorupka przypomina kształtem serduszko.
Sercówka Pospolita, wraz ze swoją rodziną, krewnymi i znajomymi mieszkała od wielu, wielu lat w jednej z licznych bałtyckich zatok.
Nasza Sercówka miała śliczną muszelkę w drobne prążki o odcieniu brązowoszarym.
No właśnie — brązowoszarym. I ten kolor zupełnie jej nie odpowiadał. Wprawdzie wielu jej znajomych miało właśnie taki kolor muszli i nie robiło z tego wielkiej tragedii. Zdarzały się jednak muszelki śnieżnobiałe i o takiej właśnie marzyła mała Sercówka. O białej albo jeszcze ładniejszej. Na przykład różowej!
O tak! Widziała kiedyś rodzinę Rogowców i ich dzieci miały śliczne jasnoróżowe muszle. Ach, wiele dałaby, żeby nie być już szaroburą!
Pewnego dnia w jej zatoce pojawił się Śnieżnobiały Elegant — pan Sercówka. Nasza mała bohaterka całkowicie straciła dla niego głowę. Nie przestawała myśleć o tym, w jaki sposób zwrócić na siebie jego uwagę.
— Jestem taka brzydka, taka bura i nijaka! — użalała się nad sobą. —Ach! Jaka jestem nieszczęśliwa. Mam zupełnie złamane serce!
Aż raz wydarzyło się coś niezwykłego. Coś, co mogłoby odmienić los smutnej Sercówki. Spacerując leniwie po okolicy, natknęła się na obcy przedmiot. Była to stara, przeżarta rdzą puszka farby emulsyjnej, którą ktoś bezmyślnie wrzucił do morza. Puszka zawierała farbę w kolorze… czy uwierzycie? W kolorze jaskraworóżowym! Farba wysączała się z podziurawionej puszki i wszystko wokół: piasek, kamyki, rośliny, nawet woda — miało odcień różowy. Sercówka patrzyła zafascynowana na ten dziwaczny krajobraz. Wtem usłyszała szloch i krzyki. Od strony puszki zbliżały się dwa młode Kiełże… różowiutkie jak pąki piwonii.
— Ojojoj! — biadoliły jeden przez drugiego. — Co to będzie! To coś nas całkiem zakleiło! Jak my teraz wyglądamy…
— To na pewno trucizna. Już po nas! — narzekał drugi.
— Dlaczego nie posłuchaliśmy babci. Zawsze powtarzała, żeby nie zbliżać się do nieznanych przedmiotów pochodzących od ludzi.
— Biada nam, biada… I tak narzekając i płacząc minęły zdumioną Sercówkę.
— Co za głuptasy — pomyślała — przecież to wspaniały sposób na przemianę! Sercówka wiedziała już, co musi zrobić. Podpełzła do puszki i zaczęła taplać się w różowej mazi. Teraz była całkiem jaskraworóżowa… i szczęśliwa.
— Jestem najpiękniejsza! Wszystkie moje koleżanki pękną z zazdrości, a Śnieżnobiały z pewnością mnie zauważy!
Drogę, którą szła, znaczyło bladoróżowe pasemko, a wokół niej unosiła się jakby różowa poświata. To farba emulsyjna rozpuszczała się powoli w wodzie. Wpełzła na spory kamień, aby wszyscy mogli ją podziwiać. Lecz jakie było jej zdziwienie i przerażenie, gdy zamiast okrzyków zachwytu usłyszała śmiechy.
Najpierw ciche, pojedyncze, potem chóralne i głośne parskania i rechotanie.
— A to się urządziła, hi, hi, hi — chichotały Pąkle siedzące z boku głazu.
— Prawdziwa elegantka, ojojoj, trzymajcie mnie, bo pęknę ze śmiechu — zaśmiewała się Nereida.
Również znajome i krewne Sercówki parskały śmiechem na jej widok.
— Tak nie miało być, och, co za okropny wstyd — pomyślała maleńka Sercówka i zrozpaczona zatrzasnęła się w muszelce.
Po jakimś czasie usłyszała cichutkie pukanie. Uchyliła wieczko skorupki i zobaczyła Śnieżnobiałego Eleganta. Lecz on jeden nie śmiał się.
Przeciwnie, przypełznął, by ją pocieszyć.
— Nie martw się malutka — powiedział. — Farba wkrótce się rozpuści i twoja muszelka znów będzie taka śliczna jak przedtem.
— Czy dobrze usłyszałam? — wyszeptała onieśmielona Sercówka — Moja muszla śliczna…?
— Oczywiście! — zapewnił ją Śnieżnobiały. — Śliczna brązowoszara, a gdy dorośniesz zacznie bieleć, aż będzie taka jak moja.
Od tego dnia nasza Sercówka i Śnieżnobiały zostali przyjaciółmi. Omułki twierdzą nawet, że słyszały o ich zaręczynach, ale nie wiadomo jak to było dalej.

Wydawnictwo Marpress na #TataMariusz

Agata Półtorak dzięki Wydawnictwu Marpress

Wydawnictwo założone przez Państwa Kaweckich w 1991r. Powstało z potrzeby tworzenia dobrej literatury. Zespół wydawniczy stawia sobie za cel troskę o dorobek autorów i żywy kontakt z czytelnikami.

Znajdziesz tutaj najwyższej jakości literaturę związaną z Trójmiastem, regionem i morzem. Poznasz Polskę od strony fascynującej historii i wielowiekowej tradycji morskiej.

Wierzymy, że książki przybliżają ludzi i środowiska. Jednym zdaniem – książką skracamy dystans.”

Strona Wydawnictwa Marpress >>klik<<

Wszelkie kopiowanie i rozpowszechnianie utworów w jakiejkolwiek formie bez zgody autora będzie rodziło skutki prawne na podstawie ustawy z dn. 4 lutego 1994 r. o Prawie autorskim i prawach pokrewnych.

Dowiedz się więcej ? klik.