Ilustracja wykonana przez Magdalenę Kalinę-Jahnke (Kaljah)

Marek Wnukowski – Ola i Tola; odc. 1

Posłuchaj

Subskrybuj!

#TataMariusz na Spotify

Spotify

#TataMariusz na Apple Podcasts

Apple Podcasts

#TataMariusz na Google Podcasts

Google Podcasts

#TataMariusz na YouTube

YouTube

#TataMariusz na Podcast Addict

Podcast Addict

#TataMariusz na Player FM

Player FM

Przeczytaj

Ola i Tola mieszkały w tym samym bloku, na małym osiedlu, w dużym mieście. Przyjaźniły się ze sobą już od przedszkola, gdzie się poznały. To, że się przyjaźniły było trochę dziwne, gdyż obie bardzo się od siebie różniły. Nie tylko wyglądem. Ola była bardzo szczupła i wysoka, jak na swój wiek, a Tola była niska i dość korpulentna. Ola była bardzo żywotna, ruchliwa, nie potrafiła pięć minut usiedzieć w miejscu, a Tola należała do osób spokojnych, opanowanych, nigdy nigdzie się nie spieszących. Tola nie lubiła się uczyć i nie lubiła chodzić do szkoły, a Ola uczyła się bardzo dobrze i uwielbiała chodzić do szkoły. Ale pomimo tych wyraźnych różnic były najlepszymi przyjaciółkami.

Lato tego roku dopisywało, było ciepło, słonecznie, ale, niestety, powoli się kończyło, tak jak i wakacje.
Tolę bardzo ten fakt smucił, bo za kilka dni trzeba będzie iść do szkoły, a Ola była szczęśliwa, że już za chwilę rozpocznie się nowy rok szkolny i nie szkoda jej było kończących się wakacji. Obie w tym roku pójdą do piątej klasy i z pewnością będą siedziały w tej samej ławce, tak jak w latach poprzednich.

Ola właśnie wróciła z Kołobrzegu, gdzie była z rodzicami na wczasach i natychmiast pobiegła odwiedzić Tolę, z którą nie widziała się już bardzo długo, gdyż wcześniej to Tola była z rodzicami na wczasach, zagranicznych i nie widziały się prawie cały miesiąc, co dla takich, jak one przyjaciółek, było sytuacją nie do zniesienia. Bardzo za sobą tęskniły, codziennie wysyłały sobie esemesy z pozdrowieniami nie mogąc doczekać się chwili, kiedy będą sobie mogły paść w ramiona i godzinami opowiadać jak było na wczasach, kogo poznały, co robiły.

Gdy Ola zapukała do drzwi mieszkania Toli, te natychmiast się otworzyły i dziewczynki wpadły sobie w ramiona.

– Wiedziałam, że to Ty, Olu, gdy tylko usłyszałam pukanie.
– A ja się bałam, że jeszcze śpisz i Cię obudzę…
– No coś ty, tak nie mogłam doczekać się spotkania z Tobą, że nie śpię chyba od piątej rano…
– Ja też nie mogłam spać i tak byłam podekscytowana perspektywą spotkania się z Tobą, że nawet śniadanie mi nie smakowało, chociaż mama usmażyła przepyszną jajecznicę.
– Wejdź proszę i opowiadaj jak było, a później ja opowiem.

Dziewczynki zamknęły się w pokoju Toli, usiadły na dywanie i zaczęło się opowiadanie.

Rozpoczęła Tola, która stwierdziła, że w sumie nic ciekawego się nie na wczasach nie wydarzyło, że się wynudziła, nikogo nie poznała, do morza prawie nie wchodziła, bo nie umie pływać i boi się ryb, upał był niemiłosierny i męczący, a jedzenie bardzo niedobre, ciągle jakaś feta, oliwki, fuj! Jadła tylko owoce, których nie brakowało, a od których, zdaje się, znowu przytyła. Cały czas tęskniła za swoją przyjaciółką i nie mogła doczekać się chwili, kiedy wczasy się skończą i będą mogły znów się spotkać.

– Wiesz Tolu – zaczęła Ola, kiedy przyjaciółka skończyła swoją opowieść – gdybyś mogła być ze mną, to pewnie te wczasy byłyby cudowne, a tak były tylko fajne. Pogoda dopisała, opalałam się i kąpałam w morzu, które było wyjątkowo ciepłe w tym roku, przeczytałam kilka książek, chodziłam z rodzicami wieczorami na lody i nic takiego specjalnego się nie wydarzyło. Chociaż, wiesz co, poznałam fajnego chłopaka…
– Poważnie? Opowiadaj, szybko!
– Mieszkał obok i czasem na plaży leżeliśmy na kocach, po sąsiedzku, a moi rodzice zaprzyjaźnili się z jego rodzicami.
– A Ty zaprzyjaźniłaś się z nim?
– Nie, przyjaźnią bym tego nie nazwała. Kilka razy ze sobą rozmawialiśmy, ale nic poza tym. Jest o głowę niższy… Nie pasuje do mnie, ale buzię miał ładną i jest bardzo spokojny, nie to, co chłopaki z naszej klasy, którym tylko psoty i głupoty w głowie i nie da się z nimi normalnie pogadać. Artur, bo tak ma na imię, jest zupełnie inny, jest naprawdę interesujący.
I wyobraź sobie, że mieszka w naszym mieście, a od września przenosi się do naszej szkoły i prawdopodobnie będzie chodził do naszej klasy. I wiesz co? Chyba by Ci się spodobał. Czarne włosy, ciemna karnacja… Zdaje się, że jest w Twoim typie…
– No coś ty, Olu? Naprawdę? Mówisz, że jest w moim typie?
– Tak, zdecydowanie. I chyba też za szkołą nie przepada, tak jak Ty, gdyż ubolewał, że kończą się wakacje i trzeba będzie iść do „budy”. Tak się wyraził, to chyba znaczy, że raczej szkoły nie lubi…
– Chyba tak. Ale wiadomość, Olu! Powiadasz, że w moim typie… Ładna buźka… Interesujące… Szkoda, że jeszcze aż dwa tygodnie wakacji. Mogłyby już się skończyć. Teraz nie będę mogła, tak jak Ty, doczekać się pójścia do szkoły. Pewnie też spać nie będę mogła. Chyba się zakochałam… Jeszcze aż dwa tygodnie wakacji! Jak ja, Olu, tęsknię już za szkołą…

Marek Wnukowski na #TataMariusz

Marek Wnukowski

Zaczynał od pisania piosenek – poezja śpiewana, turystyczna. Gdy rozpadł się zespół, z którym je wykonywał, zaczął pisać dla dzieci.
Redagował stronę dziecięcą w miesięczniku „Życie nad Odrą”, gdzie umieszczał swoje teksty.
Rok 2005 to pierwsza książka „Markowe bajki”. Druga –„Jeż u fryzjera” to 2019r. Rok 2021 to cztery kolejne książki wydane nakładem wydawnictwa Skrzat – „Ala się przechwala”, Kot Łatek”, Bociek i okulary” oraz „Czarodziejska kura, lis i zła babuleńka”.

Strona autora: >>klik<<

Wszelkie kopiowanie i rozpowszechnianie utworów w jakiejkolwiek formie bez zgody autora będzie rodziło skutki prawne na podstawie ustawy z dn. 4 lutego 1994 r. o Prawie autorskim i prawach pokrewnych.

Dowiedz się więcej ? klik.