Agnieszka Zimnowodzka – Historie zamiecione pod dywan (Wydawnictwo Kocur Bury) – Historia z atramentem

Posłuchaj

Subskrybuj!

#TataMariusz na Spotify

Spotify

#TataMariusz na Apple Podcasts

Apple Podcasts

#TataMariusz na Google Podcasts

Google Podcasts

#TataMariusz na YouTube

YouTube

#TataMariusz na Podcast Addict

Podcast Addict

#TataMariusz na Player FM

Player FM

Przeczytaj

Pewnego sobotniego przedpołudnia, gdy Antoś pojechał z tatą na trening do klubu piłkarskiego, a ja zostałam w domu i okropnie się nudziłam, niespodziewanie zadzwonił dzwonek do drzwi.
To znaczy niespodziewanie dla mnie, bo mama nie wyglądała na zaskoczoną. Oczekiwała gościa.

Gdy w drzwiach zobaczyłam ciocię Gosię, z radości rzuciłam się jej na szyję, nie dając wydusić z siebie słowa. Uwielbiam jej wizyty, tym bardziej że zdarzają się dość rzadko. Ciocia Gosia jest koleżanką mojej mamy. Znam ją od zawsze, i mimo że nie jest moją prawdziwą ciocią, jestem do niej bardzo przywiązana. Gdy uwolniłam ciocię z miłosnego uścisku, zorientowałam się, że nie przyjechała sam. Obok niej stała pyzata, około pięcioletnia dziewczynka, której nigdy wcześniej nie widziałam.

„To dziwne” – pomyślałam. – „Ciocia przecież nie ma dzieci!” Coś mi się nie zgadzało. „Czy to możliwe, aby ukrywała przed nami swoją córkę aż do tej pory?” Zanim zdążyłam się odezwać usłyszałam:
– Witajcie! To jest Tosia, córeczka mojej siostry. Spędza ze mną weekend i pomyślałem, że będzie miło, gdy was razem odwiedzimy.
Mama uśmiechnęła się.
– Świetnie! – powiedziała. – Cieszymy się, że przyjechałyście. Upiekłam pyszną szarlotkę i chętnie was poczęstuję.
Potem zwróciła się do dziewczynki:
– Witaj Tosiu! Bardzo miło cię poznać. Możesz mnie nazywać ciocią, jeśli chcesz. A to jest moja córka Lilka – dokończyła, wskazując na mnie.
Podeszłam i śmiało wyciągnęłam rękę.
– Cześć, super, że jesteś. Będę miała się z kim bawić – powiedziałam.
– Hejka – odpowiedziała dziewczynka.
Usiadłyśmy w salonie przy herbacie. Szarlotka pachniała tak zachęcająco, że nikogo nie trzeba było do niej namawiać.
Podczas gdy delektowałyśmy się deserem, ciocia Gosia opowiadała bardzo ciekawą historię. Uwielbiam jej opowieści. Zawsze są takie wciągające!

Po chwili odezwała się Tosia:
– Chcę drugą!
Spojrzałam na mamę pytająco. „Czy chodzi o drugą historię czy o drugi kawałek szarlotki?” – zastanowiłam się. Wyglądało na to, że mama też nie była pewna, bo zapytała:
– Masz na myśli szarlotkę, kochanie?
– Tak – odpowiedziała – chcę drugi kawałek.

– Tosiu – odezwała się ciocia Gosia – cieszę się, że ci smakuje, ale powinnaś ładnie poprosić – ciocia wyglądała na skrępowaną zachowaniem siostrzenicy.
– Mhm, dobrze. Poproszę – poprawiła się Tosia.
Mama nałożyła ciasto na jej talerzyk, uśmiechając się przyjaźnie.
– Proszę Tosieńko, smacznego!

Tosia zaczęła pałaszować drugi kawałek.
– Hykmhm – chrząknęła znacząco ciocia Gosia, ale dziewczynka była zbyt zajęta by to zauważyć. – Tosiu, a gdzie DZIĘKUJĘ? – zapytała.
– Aaa, tak. Dziękuję – rzuciła od niechcenia.

Gdy wypiłyśmy herbatę, zabrałam Tosię do swojego pokoju.
– Ładnie tu u ciebie – powiedziała. – Chociaż mój pokój jest ładniejszy i mam więcej zabawek.
To nie było miłe, ale udałam, że nie słyszę. W końcu Tosia jest naszym gościem i muszę być uprzejma.

– Chodź, pobawimy się! – zaproponowałam i wyciągnęła różne fatałaszki ze skrzyni z przebraniami. – Lubisz zabawę w teatr? – zapytałam.
– Może być – niezbyt uprzejmie odpowiedziała Tosia.
– A kim byś chciała być? – ciągnęłam dalej.
– Piękną księżniczką. A ty będziesz moją służącą – odpowiedziała.
Zgodziłam się, choć podejrzewałam, że nie wyjdzie z tego nic dobrego. Nie pomyliłam się. Szybko się okazało, że Tosia mocno wczuła się w swoją rolę i musiałam spełniać jej zachcianki. Po jakimś czasie miałam już serdecznie dość.

W pewnym momencie Tosia zauważyła na biurku atrament i pióro, które służą mi do zajęć z kaligrafii.
– A co to? – zapytała zdumiona i, nie czekając na odpowiedź, odkręciła buteleczkę z czarnym płynem. Nie zdążyłam zareagować, kałamarz wysunął się jej z rąk i cała zawartość wylała się na mój dywan.
Łzy zakręciły mi się w oczach.

– Ojej! Ale plama! – krzyknęła Tosia.
– Coś ty najlepszego zrobiła? – wydusiłam z siebie, ledwo hamując wybuch. – Mogłabyś chociaż powiedzieć PRZEPRASZAM! – zezłościłam się nie na żarty. Odchyliłam dywan, by sprawdzić, czy plama przebiła się na drugą stronę oraz w nadziei na oleją historię, która nauczyłaby mojego gościa grzeczności. Jednak nic się nie wydarzyło, a plama rozprzestrzeniła się jeszcze bardziej.

Pobiegłam do pokoju prosić mamę o ratunek. Cioci zrobiło się strasznie głupio. Przepraszam nas kilka razy i obiecała, że pokryje koszty prania dywanu. Ale to przecież nie jej wina! Biedna ciocia, strasznie się przejęła!

Gdy tatuś wrócił do domu, zwinął dywan w rulon i zawiózł do specjalnego punktu, w którym wywabiają ponoć nawet najgorsze plamy. Miejmy nadzieję, że mają coś co pokona czarny atrament.

„I co teraz będzie?” – pomyślałam. – „Czy dywan po praniu nie straci swojej mocy? Chciałaby pod nim znaleźć jeszcze wiele kolejnych historii! Z pewnością dowiem się tego już za kilka dni, gdy dywan wróci do domu”.
Tymczasem ciocia z Tosią pojechały, a ja przestałam się złościć. Żałowałam tylko, że nie zdarzyła się żadna historia, która nauczyłaby tę małą przemądrzałą dziewczynkę dobrych manier.

Historie zamiecione pod dywan na #TataMariusz

Agnieszka Zimnowodzka – Historie zamiecione pod dywan; Wydawnictwo Kocur Bury

ISBN: 978-83-65530-12-7
Liczba stron: 96
Oprawa: twarda
Opis: Lilka lubi czekoladowe cukierki i zabawy na śniegu, Antoś uwielbia piłkę nożną i czasem bywa płaczliwą marudą. Sprzeczają się, a potem godzą. Jak każde zwyczajne rodzeństwo. Za to dywan w pokoju Lilki jest zdecydowanie nadzwyczajny! Kryje się pod nim cała masa przedmiotów, sprzątniętych w pośpiechu. Gdy dziewczynka próbuje coś spod niego wyciągnąć, dzieją się dziwne rzeczy – wszystko wkoło zaczyna wirować i Lilka trafia w inną rzeczywistość. W tym równoległym świecie przeżywa przygody, które wywierają wpływ na jej prawdziwe życie. Za każdym razem odkrywa coś nowego i wiele uczy się o sobie i innych. Dzięki temu nie patrzy na świat tak samo jak przedtem.
„Historie zamiecione pod dywan” to zbiór kilku osobnych opowieści, które bawią i wzruszają. Pobudzają do refleksji, a zarazem mogą być punktem wyjścia do rozmowy o rzeczach ważnych.

Przejdź na stronę Wydawnictwa ? klik

Wydawnictwo Kocur Bury to:

Monika Kulińska

Małgosia Kwapińska

Agnieszka Zimnowodzka

Paulina Zaborek

Z wykształcenia anglistka. Autorka edukacyjnych programów multimedialnych dla dzieci. Współzałożycielka wydawnictwa Kocur Bury, w którym zajmuje się wszystkim po trochu – dokonuje wyboru tekstów, tłumaczy, organizuje.

Ukończyła Akademię Sztuk Pięknych w Łodzi, ilustruje książki dla dzieci, dziś już nawet trudno zliczyć ile ich było…. Jest autorką naszych ilustracji, dba o poziom artystyczny publikacji. Pasjonuje się sztuką i malarstwem. W wolnym czasie maluje i tworzy piękne przedmioty. Jest pomysłodawczynią oraz autorką grafik na torbach i koszulkach, które są do nabycia na naszej stronie, w zakładce „u kota w worku”.

Absolwentka Psychologii. Miłośniczka Włoch i wszystkiego co włoskie. Od zawsze pisze „do szuflady” strofy pełne poczucia humoru. W Kocurze jest autorką serii książeczek o mieszkańcach Humorków, „Historii zamiecionych pod dywan” oraz „Historii wyciągniętych z kapelusza”.

Z wykształcenia pedagożka, pierwsze redaktorskie szlify zdobywała, tworząc pismo „Psychologia w Szkole”. Tak jej się to spodobało, że ukończyła podyplomowe studia z edytorstwa i od 15 lat „robi w książkach”. Członkini Polskiej Sekcji IBBY, pasjonatka książki dziecięcej, w tygodniku „Kultura Liberalna” zawiaduje działem z recenzjami książek dla dzieci i młodzieży, prowadzi blog www.poczytajdziecku.pl. W Kocurze zajmuje się redakcją i korektą, tłumaczeniami, jest autorką artykułów w dziale „Do poczytania”.

Kocur Bury na #TataMariusz

O Wydawnictwie Kocur Bury słów kilka…

Kocur Bury, to niezależne wydawnictwo stworzone przez przyjaciół, których pasją jest książka, w szczególności ta dla dzieci. Dla dzieci piszemy, ilustrujemy i produkujemy od lat, ale od niedawna pod własnym szyldem Kocur Bury.

Wszystko zaczęło się od naszych dzieci, które były inspiracją do stworzenia wielu programów i publikacji. Dzieci wyrosły, ale my pozostajemy na dobre w ich świecie. Mamy nadzieję zainteresować Was naszą wizją książki i autorskimi ilustracjami. Chcemy, aby Wasze dzieci z przyjemnością sięgały do naszych opowieści, których bohaterowie poruszą ich wyobraźnię.

Strona Wydawnictwa Kocur Bury >>klik<<

Wszelkie kopiowanie i rozpowszechnianie utworów w jakiejkolwiek formie bez zgody autora będzie rodziło skutki prawne na podstawie ustawy z dn. 4 lutego 1994 r. o Prawie autorskim i prawach pokrewnych.

Dowiedz się więcej ? klik.